Aaron Taylor – „Have a Nice Day!” [RECENZJA]
Już po pierwszym utworze chce się żyć, jest radośnie i optymistycznie. Zresztą tytuł piosenki, podobnie jak całego albumu, jest tu skrojony idealnie. Następne piosenki również napawają optymizmem. Aaron Taylor stawia na piosenki melodyjne, może nie wszystkie są równie atrakcyjne, może nie jest za bardzo nowocześnie, ale „Have a Nice Day!” to płyta, której słucha się z przyjemnością.
Materiał jest krótki, ale 9 piosenek utrzymanych w podobnej konwencji to dawka wystarczająca. Najciekawszy jest początek, bo 2 pierwsze piosenki nadają charakteru – oprócz wspomnianej tytułowej jest jeszcze równie atrakcyjna „Ebbs and Flows”. Pod koniec albumu jest jeszcze lekka „Can’t Be Bothered” i minimalistyczna „Coffie in the Morning”. Kończy się ciekawą, opracowaną nieco gospelowo „Rest Your Head”.
Wcześniejszy album artysty był nieco ciekawszy, ale nie narzekajmy, bo optymistyczna, radosna muzyka, bez napinki i popisywania się, to ciągle rarytas.
9/10