Skip to content
16 paź / Wojtek

Afromental – „5” [RECENZJA]

Jak sama nazwa wskazuje, że to piąty album kapeli. I wyjątkowy. Bo po kilkunastu latach zespół opuścił jeden z jego założycieli, Wojciech "Łozo" Łozowski. W ten sposób charakterystyczne brzmienie dwóch charyzmatycznych wokalistów musiało się zmienić. Po drugie – to pierwszy album w całości po polsku. Wcześniej Afromental uchodził za zespół, który nie chce się zapisać do polskiego mainstreamu, śpiewał po angielsku, grał radosną, nawet nowoczesną muzykę. To na pewno go na naszym rynku wyróżniało. Teraz, kiedy Afromental jest z jednym wokalistą, a ten śpiewa po polsku, wszystko jest inaczej. Tu już nie ma tego szaleństwa, ani tajemnicy. Wszystkie karty leżą na stole. Niestety:-(

Muzycznie można tego materiału posłuchać. Jest nieco rockowo, na pewno nie jakoś szczególnie kreatywnie, a tym bardziej nowocześnie, ale wstydu nie ma. I to niestety jedyny plus tego materiału.

Najwięcej złego robi na tej płycie wokalista: strasznie manieryczny, bardziej popisujący się swoim głosem niż próbujący coś wykreować. Denerwuje mnie niespotykana nigdzie na świecie w takiej dawce dziwna tendencja śpiewania dźwięków "na około" z falbankami i śróddźwiękami. Druga, bardzo popularna ostatnio w Polsce maniera, to powtarzanie samogłosek w jednym słowie. I Tomson zafundował nam kumulację – to tylko przykłady:  "A może to nnie tak", "Na oślep biegniemmy, w oczach więdniemmmy", "Skoro myślimmy, że wiemmmy już wszystko, skoro za chwillę…...". 

Ogólnie te piosenki nie są złe. Muzycznie dają radę i na pewno zagoszczą w stacjach radiowych. Szkoda, że ich niezła muzyka nie idzie w parze z tekstami, bo te są banalne i nijakie. Moim ulubionym fragmentem jest ten, w którym wokalista chce "zakluczyć drzwi"!  A tak na prawdę to podoba mi się tylko jedna piosenka. W "Na pół" jest skupienie, dobra aranżacja i nawet wokalista, mimo że ciągle atakujący swoją nieznośną manierą, jest strawny.

A kiedy słuchamy ostatniego utworu, całkiem niezłego zresztą "Tobie" i kiedy nawet zapominamy o złych momentach, nagle słyszymy  słowa zamykające album: "Jestem, a nie ma mnie". I tu już nic nie da się powiedzieć:-(

5/10

 

 

 

Zostaw komentarz