Skip to content
5 lut / Wojtek

Anderson .Paak „Ventura” [RECENZJA]

Tegoroczna nagroda Grammy za najlepszy alum R&B nie zrobiła na mnie wrażenia. Oczywiście cieszę się, że Anderson .Paak zdobył statuetkę, bo album jest zacny, ale właściwie każdy kamdydat mógł wygrać. Ja na pewno nie widziałem zdecydowanego faworyta. Trzeba jednak docenić to, co zrobił Anderson .Paak, bo to jego druga statuetka. Pierwszą zdobył rok wcześniej, ale w kategorii rap. Można więc powiedzieć, że artysta ciągle poszukuje swojego miejsca, a te poszukiwania wychodzą mu bardzo dobrze.

"Ventura" to czwarty studyjny album tego utalentowanego, uniwersalnego artysty. Do swojego autorskiego repertuaru zaprosił licznych gości, bo są tu znakomitości: Lalah Hathaway (świetna improwizacja na zakończenie "Reachin' 2 Much"), Andre 3000, Smokey Robinson i Brandy Norwood. Są też reprezentanci młodego pokolenia: Jazmine Sullivan i Sonyae Elise, 

Najbardziej może zaskoczyć to, że artysta nagrał album mocno zachowawczy. Momentami można nawet pomyśleć, że to materiał z minionego wieku. Kiedy jednak wsłuchamy się, to odkryjemy, że cały materiał naszpikowany jest drobnymi smaczkami. I to one stanowią o sile tego albumu. Bo w przeważającej stylistyce R&B wkomponowano elementy jazzu, rapu i ciekawej harmonii wokalnej a cappella. Uwagę zwraca minimalistyczna, inteligentna aranżacja w "Twilight", najciekawszy jest dla mnie utwór ostatni, czyli "What Can We Do?",  w którym artysta wykorzysał fragmenty kompozycji i głosu nieżyjącego Nate Dogga. 

Tej płyty słucha się przyjemnie, ale dopiero wielokrotne wysłuchanie sprawia, że odkrywamy podskórne wartości. Bo największym sukcesem Anderson .Paaka jest umiejętność zaproszenia artystów, którzy dołożyli do albumu sporo pikanterii. 

9/10

Zostaw komentarz