Bedoes – „Kwiat polskiej młodzieży” [RECENZJA]
Czyżby to miała być nadzieja naszej sceny muzycznej?
Bedoes i Kubi Producent wydają już drugi album, który będzie jeszcze większym sukcesem niż ten debiutancki. Razem nie mają czterdziestki. Bedoes, czyli Borys Przybylski z Bydgoszczy to zaledwie 20. latek, a dorobek niczego sobie: 2 złote płyty, kilka nagród i nominacji, sporo współpracy z innymi raperami (15 utworów). Kubi Producent, czyli Jakub Salepa, to 18. latek z Wadowic.
Tych dwóch małolatów trafiło na siebie i potrafiło stworzyć naprawdę interesujący materiał.
Spokojnie, nie podniecajmy się. To nie jest wybitny album, więc na kolana jeszcze padać nie trzeba. Jednak, biorąc pod uwagę wiek artystów i to, jak się rozwijają, nie można nie zauważyć ich ogromnego potencjału. Właściwie po wysłuchaniu tego albumu wielu doświadczonych raperów powinno albo skończyć nagrywać, albo wziąć się do roboty. Bo nawet jeśli tu słyszy się niedostatki, to czuje się powiew świeżości.
Tematyka typowa, a mimo to interesująca.
W treści dużo wątków autobiograficznych, czyli trudne dzieciństwo, bieda i brak pociągu do nauki. To wyświechtana tematyka większości raperów na świecie. Mimo to, tych opowieści słucha się z zainteresowaniem, zwłaszcza gdy Bedoes często wspomina mamę i babcię, z którymi się wychowywał. Jest autentycznie i momentami nawet wzruszająco. Ja temu chłopakowi wierzę.
Płyta koncepcyjna.
To, czym raperzy mnie najbardziej przekonują, to koncepcja całego albumu. "Kwiat polskiej młodzieży" to nieźle pomyślana opowieść. Wstęp z wywiadem z przygodnie spotkanym człowiekiem od razu wprowadza nas na zupełnie inne tory myślenia. A za chwilę w tytułowym utworze, kiedy Bedoes wykrzykuje "my chcemy żyć, a nie tylko przeżyć" wiem, że uczestniczę w czymś prawdziwym. Bo właściwie ta fraza jest oklepana i banalna, ale tutaj brzmi wyjątkowo prawdziwie. Więc muszę się powtórzyć: ja temu chłopakowi wierzę.
Jezu Chryste, Kubi!
Ta wstawka pojawia się w utworze "Gady" i potem już do końca albumu jest motywem przewodnim. A Kubi jest tu postacią ważną. To co zrobił z muzyką wyskakuje ponad polską średnią. Słychać, że to nie są jakieś przypadkowe dźwięki, popisywanie się swoimi umiejętnościami sklejania dziwnych brzmień. Tu wszystko jest spójne, słyszy się od początku do końca dobrze zaplanowane utwory. A perełką jest wykorzystanie w "Janosiku" muzyki Golec uOrkiestry. W połączeniu z tekstem i monologiem górala to wszystko brzmi dużo lepiej niż przeciętny polski hip-hop.
"Jakim prawem mam być prawym w mieście bandytów"?
Teksty Bedoesa są ciekawe. I nie chodzi tu o formę, bo ta jest momentami niedoskonała. Nie chodzi też o drobne błędy językowe (np. na pieszo), ani niektóre toporne porównania (tu coś z muchą, ale nawet nie powtórzę). Takiej linijki jak ta wyżej zacytowana ze "Śniegu", albo ta z "Delfina" ("Jeśli będzie trzeba, zrobię to, co będzie trzeba") pozostają w uszach na dłużej.
Po współpracy ich poznacie.
Umiejętność dobierania sobie artystycznych partnerów to umiejętność rzadka. Dobry wybór decyduje o sukcesie lub klapie. Bedoes wie chyba o tym doskonale, bo sam już sporo się udzielał na płytach innych artystów. A związek z Kubi Producentem to chyba jego najlepsza decyzja. Na płycie gości jest zresztą sporo. Oczywiście najbardziej typowe są wspólne występy z innymi raperami (Taco Hemingway, Białas, Eldo, Solar, Blacha 2115, Kodi, Young Multi, Beteo) – w tej stylistyce jest jakby dużo mniej zawiści niż np. w popie. Aczkolwiek jeśli raperzy zaczynają jakieś animozje, to pyskówka jest ostra i niewybredna.
Droga na Ostrołękę.
Kiedy pierwszy raz usłyszałem "Tarzana", zwłaszcza monolog w połowie, to myślałem, że nagle płyta przeskoczyła mi na coś innego. Ale nie. To wszystko było dobrze zaplanowane. Ten mówiony tekst bardzo kojarzy mi się z rozmową dwóch panów w "Rejsie" gapiących się na drogę na Ostrołękę. I kiedy ten gość wyjaśnia jeszcze, że sam zrobił zdjęcie, które jest okładką albumu, to nagle wszystko nabiera jeszcze większego sensu. Spodziewam się, że tych dwóch chłopaków może za kilka lat tworzyć nowe oblicze polskiego rapu. Czego im oczywiście życzę:-)
8/10