Bitamina – „Kwiaty i korzenie” [RECENZJA]
Ludzie szukający muzyki niebanalnej tę kapelę znają od pewnego czasu. A ci drudzy być może nigdy z nią się nie zetkną. Bo "Bitamina" to coś więcj niż muzyka. Ich poprzedni album, "Kawalerka", był rodzajem słuchowiska. Teraz jest podobnie. Nadal jest tajemniczo i nowocześnie, ale zupełnie inaczej. Droga poszukiwań, którą podąża zespół i ich artystyczna nieprzewidywalność to petencjał, który należy pielęgnować.
Tytuł albumu "Kwiaty i korzenie" świetnie obrazuje jego zawartość. Bo właśnie poszukiwanie brzmień pierwotnych, oparcie się na rytmie jest tutaj na pierwszym planie. Włączenie utworu intrumentalnego "I" z prostym, ostinatowym rytmem jest znakomitym dopełnieniem koncepcji. A zaraz po nim jest podobnie, bo "Historia bez nazwy" to nadal głównie rytm, ale do tego dołączono świetną historię, opowiedzianą w normalny sposób, nie śpiewając i nie rapując, tak po prostu. I idąc dalej słuchamy "Odnajdziemy raj" – utwór z chwytliwym motywem melodycznym, ale ciągle w stylistyce dosyć surowej. Nadal jest tejemniczo, tym razem bardziej zmysłowo i jeszcze ciekawiej muzycznie.
Ale na płycie są też "kwiaty", czyli nowoczesne brzmienia i bogate aranżacje. "Prezydent" to komentarz do naszej codzienności, namalowany grubą kreską, ale interesująco i z przymrużeniem oka. Potem jest "Na pół" ze świetnym akompaniamentem, z dobrymi głosami drugiego planu. Z kolei "Na ucho słonia" to powrót do konwencji słuchowiska, ale z tak świetną ścieżką muzyczną, że ręce same składają się do oklasków. I kiedy już chcemy dać odpocząć dłoniom nagle słuchamy rewelacyjnego "Poka jak u ciebie tańczą" z udziałem moich ulubionych muzyków Grubsona i Jareckiego. W tak zacnym towarzystwie głos Mateusza Dopieralskiego, nieco nonszalancki, nieco dziwny, brzmi jeszcze ciekawiej. Ten utwór potwierdza klasę zespołu i jego przynależność do I ligi.
Bo w sztuce nie chodzi o to, aby walczyć z tym, czego zwyciężyć się nie da. Konkurowanie z muzyką światową w tej samej kategorii i tą samą "bronią" nie ma żadnego sensu. Jeśli polski wykonawca che się wyróżnić, to musi znaleźć swoją niszę. I "Bitamina" tak właśnie zrobiła. Brawo! Brawo! Brawo!!!
8/10