Skip to content
11 lut / Wojtek

BJ The Chicago Kid – „1123” [RECENZJA]

Ten 36-letni artysta aktywny jest przez ponad połowę swojego życia, ale pierwszych solowych nagrań dokonał 11 lat temu. "1122" to jego zaledwie trzeci solowy album, ale może to powolne tempo nagrywania przekłada się na jakość, bo jego każda płyta miała nominacje do Grammy, a razem jest w jego dorobku 6 tych wyróżnień.

Dlaczego artysta, którego praca jest tak doceniana nagrywa stosunkowo rzadko? I tu dochodzimy do sedna. Bryan Sledge, ukrywający się pod pseudo BJ The Chicag Kid, jest niezwykle zapracowanym człowiekiem. Warto wspomnieć, że już w wieku 17 lat zaczął występować jako wokalista towarzyszący  u boku uznanych gwiazd, np. ze Stevie Wonderem i Kenye Westem. Zaczął też pisać piosenki dla innych, m.in. Lalah Hathaway. Dzisiaj lista jego występów z uznanymi artystami, głównie gospel, R&B i raperami, jest tak długa, że rozumiemy, dlaczego Sledge nie ma czasu na nagrywaniu autorskiego materiału. Ale w końcu jest!

Jak przystało na przedstawiciela nurtu R&B, ten album wyróżnia się kilkoma elementami. Po pierwsze – jest nowocześnie, różnorodnie stylistycznie. Niestety w tym natłoku świetnych rozwiązań brzmieniowych mało jest piosenek wyróżniających się, wszystkie są świetnie opracowane do najdrobniejszego detalu. Jedank nawet tutaj, wśród raczej spokojnych klimatów można znaleźć kilka perełek. "Champagne" z zadziorną frazą "no more champagne til midnight", utrzymane w klimacie tanecznym, może stać się przebojem, podobnie jak zamykająca album piękna ballada "Roses". Bo właśnie utwory spokojne, refleksyjne to wizytówka tego albumu. 

Przechodząc do kilku moich ulubionych piosenek wspomnę o ciekawych gościach. Ta imponująca lista nie powinna dziwić, wszak Chicago Kid tak długo współpracuje z wieloma artystami, że z pewnością nie ma problemu z zaproszeniem ich do swoich projektów. Bardzo podoba mi się duet z Ari Lennox w piosence "Time Today", a także "Back Up" z udziałem Erica Bellingera. A na płycie występują jeszcze: Anderson .Paak, PJ Morton, JID, Buddy, Kent Jamz, Rick Ross, Afrojack, Offset. Ciekawe, że dwóch pierwszych z wymienionych artystów także zdobyło w tym roku nominacje do Grammy w kategorii R&B. Można więc powiedzieć, że na liście wyróżnionych znaleźli się starzy dobrzy znajomi. Bo jak wiadomo nie od dziś, dobro przyciąga dobro, a klasa dobrze czuje się z klasą!

9/10

 

 

Zostaw komentarz