Skip to content
26 mar / Wojtek

Cecile McLorin Salvant – „The Window” [RECENZJA]

Rok temu, kiedy zdobyła swoją kolejną statuetką Grammy, pisałem o niej z lekkim zdziwieniem. Raczej nie rozumiałem zachwytu całego muzycznego świata. Teraz, kiedy Cecile McLorin Salvant znowu nagrodzono tą najważniejszą nagrodą, nic się nie zmieniło – nadal nie bardzo wiem o co chodzi. Album  "The Window", profesjonalny, dobrze zagrany, nie robi na mnie większego wrażenia. 

Właściwie o tej płycie mógłbym napisać to samo, co o poprzedniej: naśladownictwo wielkch div jazzu. Bo to rzeczywiście jest podobny poziom mistrzostwa do tego, który reprezentowały Ella Fitzgerald, Sarah Vaughan i Billie Holiday. I wpływy tych trzech wokalistek słychać wyraźnie. Jednak poza podobieństwiem i wrażeniem, że to wszystko już słyszeliśmy, nic więcej się tutaj nie dzieje. Często zdarza mi się robić sobie wieczory z jedną ze wspomnianych pań, potrafię przez kilka godzin delektować się starymi płytami, najczęściej Sarah Vaughan. I za każdym razem odkrywam coś nowego. Słuchając "The Window" nie mam już tego rodzaju przyjemności – słyszę zimny, wręcz laboratoryjny profesjonalizm. I już w połowie albumu zaczynam się nudzić. 

Bo też pomysł  na tę płytę jest śmiały. 17 piosenek wykonanych głównie z samym fortepianem, to dawka wymagająca skupienia. Spodziewam się, że nawet na koncercie, gdzie jednak mamy inne nastawienie, taka muzyka może znużyć. Bo brakuje tu trochę luzu, a przede wszystkim oddechu. Godzina z tak serio wykonanym repertuarem to spore wyzwanie. I nie pomaga fakt, że to utwory znane. Może właśnie dlatego jest tak ciężko, bo słuchając piosenek znanych z wielu innych wykonań, mimowolnie te wykonania porównujemy.

Cecile McLorin Salvant to niewątpliwie ciekawa postać dzisiejszej sceny jazzowej. Jednak to, w jaki sposób traktuje klasyczny repertuar, a głównie fakt, że nie otwiera się na słuchacza, świadczy o jej ogromnej hermetyczności. Zastanawiam się ile czasu wokalistka potrzebuje na zrozumienie, że śpiewa dla przeciętnych ludzi? Obawiam się, że w tej atmosferze, w której wąska grupa zapaleńców wychwala ją na prawo i lewo, taki stan "krzywego zwierciadła" może jeszcze trochę potrwać.

8/10

Zostaw komentarz