Skip to content
15 mar / Wojtek

Chaka Khan – „Hallo Happiness” [RECENZJA]

Chaka Khan – wokalista wybitna i bardzo zasłużona.

Spodziewam się, że jej nazwisko niewiele mówi większości z nas. I nic dziwnego, bo to artystka nietuzinkowa, ekscentryczna, poszukująca muzycznnie, do tego jeszcze śmiała wizerunkowo. Wystarczy wspomnieć, że to bardzo rzadki przypadek, aby ta sama wokalistka zdobywała nagordy Grammy w kategorii R&B i w jazzie. Tych nagród jest 10, co w kontekście jej małej popularności w muzycznym mainstreamie jest nieco dziwne. Może więc przypomnę, że artystka debiutowała piosenką  "I'm Every Woman". Piosenka do dziś jest wielkim przebojem, częściowo dzięki innym wkonaniom, ale to właśnie Chaka Khan nadała jej należnego blasku.

"Hallo Happiness" – 13 solowy album artystki.

Ukazał się po 12 latach przerwy. Aż po 12 latach! Ale jeśli ktoś wcześniej myślał, że Chaka Khan zakończyła nagrywanie albumów, to teraz może się przekonać, że artystka jest w znakomitej formie. Mało tego, ten materiał krzyczy: nie powiedziałam ostatniego słowa!

To tylko 7 piosnek i niecałe 30 minut. Jak na przyjęte standarty to stosunkowo mało. I co z tego, skoro wszystko brzmi jak należy. I właśnie o to chodzi! Bo znacznie bardziej wolę słuchać albumu, po którym mam niedostyt, niż odwrotnie.  A takie płyty, w których artyści atakują nas swoją muzyką 50, a nawet 60 minut, to dzisiaj częste zjawisko. "Hallo and Happiness" utrzymana jest w optymistycznym klimacie, nagrana nowocześnie i dynamicznie. Właściwie nie ma tu piosenek przebojowych, bo nawet te singlowe nie są na tyle nośne, aby zagościć w stacjach radiowych. Ale są to utwory na tyle wyraziste i świetnie wykonane, że słucha się ich z dużą przyjemnością. W tym radosnym klimacie zwracają uwagę momenty nieco spokojniejsze. Mnie zainteresowała piosenka "Too Hot" – rasowy, nowoczesny utwór, którego nie powstydziłaby się niejedna topowa wokalistka.

Swich rządzi.

Producentem albumu jest brytyjski DJ, Switch. Muzyk produkował płyty dla wielu artystów, w tym dla takich znakomitości jak: M.I.A., Christina Aquilera, Beyonce. Spodziewam się, że mimo znajomości branży i współpracą ze znakomitościami, tym razem Switch mógł się czuć trochę inaczej. Wszak tworzenie płyty dla ikony muzycznej, to nie lada wyzwanie. Z drugiej strony można założyć, że sama Chaka również pozwoliła sobie na skok na głęboką wodę. Ale do takich śmiałych posunięć artystka nas już przyzwyczaiła, więc można jej tylko pogratulować intuicji także tym razem. Bo efekt jest zankomity!  I już nie mogę się doczekać następnego albumu tej niezwykłej artystki.

9/10

Zostaw komentarz