Skip to content
10 sty / Wojtek

Ćpaj Stajl – ten „Złoty strzał” jest wyjątkowo celny [RECENZJA]

Ciąg dalszy remanentów. Najbardziej zaskoczyło mnie umieszczenie w kilku podsumowaniach roku formacji Ćpaj Stajl, zwłaszcza kiedy odkryłem, że to już jej trzeci krążek. Na pewno więc muszę nadrobić zaległości i posłuchać ich wcześniejszych albumów, a teraz czas na „Złoty Strzał”. Już od pierwszego spotkania wiedziałem, że będę do tego materiału wracał, bo z jednej strony dużo odwagi i kreatywności, z drugiej – sporo grubej kreski. Ale to wszystko ma sens, jest wyraźnie i interesująco.

To nie jest album dla wrażliwców. Ale tylko z pozoru, bo utwory na pierwszy rzut oka grubo ciosane nie są tu przypadkowo. A obok nich jest sporo numerów lżejszych, bawiących się konwencją, jak „Późna godzina”, zahaczający o stylistykę przypominającą hity Papa Dance. I nie ma tu przypadków, teksty świetnie wpasowują się w ciekawe linie melodyczne, a osadzenie tego w świetnych brzmieniach pokazuje dużą wyobraźnię i wrażliwość. I do tego jeszcze często pojawiające się damskie głosy w refrenach, to miało być może łagodzić, ale dodaje także walory artystyczne. Bo taki np. „Potęgo klucz” to zupełnie inne oblicze kapeli. Nawet „Smutne pi****olenie” nie jest takie straszne, jak mógłby sugerować tytuł, to bardzo atrakcyjny, radiowy numer. A największym chyba zaskoczeniem jest „Dzięki ci tato” z trakcyjną melodią i wykonaniem, ale przede wszystkim z odważnym tekstem:

„Tato! Zrobiłem wideoklip, a Ty
Wolisz oglądać skoki Stocha
Zamiast popatrzeć mi w oczy i powiedzieć, że mnie kochasz”

Wśród tych atrakcyjniejszych piosenek, które mogą zmylić, pojawia się kilka utworów ostrych, będących na przeciwnym biegunie. I właśnie umiejętność łączenia wątków i stylistyk to największy walor albumu. Bo jeśli mowa o tych ostrych klimatach, to mamy „5PM”: (Meta, feta, keta, kwas, tableta, koda, meta, luta, kurwy, przypał). Jest też prowokacyjnie w „Życie to dziffka” (Życie to dziwka (ej, ej, ej) / Robi z tobą to co chce / Kiedy ty kończysz na dnie (nie) / Ona śpiewa, „Yeah, yeah, yeah, jebać cię”), albo poglądowo w  „Krowodrzy” (Krowodrza, Krowodrza, Zapchane nozdrza, podsłuchy na łączach / Miałem tam ziomka, ale jego tam nie ma / Bo poszedł na odstrzał, albo wyjechał bo zmądrzał).

Jak to dobrze, że przeglądam inne zestawienia, dzięki temu poznałem bardzo interesującą formację, a właściwie grupę świetnie dogadujących się i grających do jednej bramki artystów. I znowu muszę zweryfikować moje zestawienie najlepszych płyt ubiegłego roku.

8/10

Zostaw komentarz