Ćpaj Stajl – ten „Złoty strzał” jest wyjątkowo celny. [RECENZJA]

Ciąg dalszy remanentów. Najbardziej zaskoczyło mnie umieszczenie w kilku podsumowaniach roku formacji Ćpaj Stajl, zwłaszcza kiedy odkryłem, że to już jej trzeci krążek. Na pewno więc muszę nadrobić zaległości i posłuchać wcześniejszych albumów, a teraz czas na „Złoty Strzał”. Już od pierwszego spotkania wiedziałem, że będę do tego materiału wracał, bo z jednej strony dużo odwagi i kreatywności, z drugiej sporo grubej kreski. Ale to wszystko ma sens, jest wyraźnie i interesująco.
To nie jest album dla wrażliwców. Ale tylko z pozoru, bo utwory na pierwszy rzut oka grubociosane nie są tu przypadkowo. A obok nich jest sporo numerów lżejszych, bawiących się konwencją, jak „Późna godzina” zahaczający o stylistykę przypominającą hity Papa Dance. Bo tu wszystko jest po coś, teksty dobrze wpasowują się w ciekawe linie melodyczne, a osadzenie tego w świetnych brzmieniach pokazuje dużą wyobraźnię i wrażliwość. I do tego jeszcze często pojawiające się damskie głosy w refrenach, to miało być może łagodzić, ale dodaje także walory artystyczne. Bo taki np. „Potęgi klucz” to zupełnie inne oblicze kapeli. Nawet „Smutne pi****olenie” nie jest takie straszne, jak mógłby sugerować tytuł, to bardzo atrakcyjny, radiowy numer. A największym chyba zaskoczeniem jest „Dzięki ci tato” z trakcyjną melodią i wykonaniem, ale przede wszystkim z odważnym tekstem: „Tato! Zrobiłem wideoklip, a Ty wolisz oglądać skoki Stocha, zamiast popatrzeć mi w oczy i powiedzieć, że mnie kochasz”.
Wśród tych atrakcyjniejszych piosenek, które mogą zmylić, pojawia się kilka utworów ostrych, będących na przeciwnym biegunie. I właśnie umiejętność łączenia wątków i stylistyk to największy walor albumu. Bo jeśli mowa o tych ostrych klimatach, to 5PM (Meta, feta, keta, kwas, tableta, Koda, mefa, luta, kurwy, przypał), prowokacyjny, ale prawdziwy „Życie to dziffka” (Życie to dziwka / Robi z tobą to co chce / Kiedy ty kończysz na dnie, ona śpiewa: „Yeah, yeah, yeah, jebać cię”), i poglądowy „Krowodrza” (Krowodrza, Krowodrza / Zapchane nozdrza, podsłuchy na łączach / Miałem tam ziomka, ale jego tam nie ma / Bo poszedł na odstrzał, albo wyjechał bo zmądrzał)
Jak to dobrze, że przeglądam inne zestawienia, dzięki temu poznałem bardzo interesującą formację, a właściwie grupę świetnie dogadujących się i grających do jednej bramki artystów. I znowu muszę zweryfikować moje zestawienie najlepszych płyt ubiegłego roku, bo to niewątpliwie jeden z ciekawszych albumów, które ostatnio słyszałem.
8/10