Skip to content
10 sty / admin

Dawid Podsiadło – „Leśna Muzyka (live, czyli na żywo)”. [RECENJZA]

Pandemia zamknęła ludzi w domach – zakupy w sieci i tony seriali – to nasze nowe życie. Artyści mają trochę gorzej przerywając z dnia na dzień swoje trasy koncertowe. I paradoksalnie ten moment był dla wielu  z nich przełomowy – nagle okazało się, że znalezienie się w nowej, bardzo trudnej sytuacji wyzwoliło inne poziomy kreacji. Jedni artyści nagrali albumy z gośćmi, którzy wcześniej byli za bardzo zajęci, inni zaprzyjaźnili się z nowoczesnymi technologiami na grywając samodzielny materiał. Tu głównie myślę o rewelacyjnym albumie Silk Sonic, duetu którzy stworzyli na potrzeby tego projektu Bruno Mars i Anderson .Paak. W Polsce nie było tak dobrze, za to wyszło kilka niezłych płyt stworzonych pod wpływem pandemicznych refleksji, głównie hip-hopowych. Bardzo miło zaskoczył niedawno Dawid Podsiadło wydając album „Leśna Muzyka (live, czyli na żywo)”. Krążek powstał z potrzeby kontaktu ze słuchaczami – przerwana przez pandemię trasa  to także niewykorzystane, kupione wcześniej bilety. Podsiało, chcąc zrekompensować swoim miłośnikom tę niedogodność, dał im w zamian album koncertowy.

Słuchając tego albumu ręce same składają się do oklasków. I to wielokrotnie. Zachwycają nowe opracowania dobrze znanych piosenek – wprowadzenie sekcji dętej powoduje, że piosenki brzmią zupełnie inaczej, w dodatku świeżo. Dominują piosenki polskojęzyczne, te, z którymi Podsiadło kojarzy nam się najbardziej. Ciekawym uzupełnieniem jest wykonanie kilku  utworów anglojęzycznych z pierwszego albumu. I te utwory, dziś nieco zapomniane, dzięki nowym aranżacjom brzmią niezwykle atrakcyjne, a „No” słucha się jak światowego hitu. Podoba mi się też ułożenie programu koncertu, z wyraźną dramaturgią, z klasą poprowadzoną rozmową ze słuchaczami. Zachwyca także realizacja dźwięku, bo tak dobrze nagranego materiału nie ma wielu polskich artystów, nawet w albumach studyjnych. Brawo! Aha, jeszcze trzeba wspomnieć o świetnym duecie z Ralphem Kaminskim.

Albumy koncertowe mają dla mnie największy sens jako lekcja poglądowa dla wszystkich zajmujących się muzyką, jak profesjonalnie można zagrać koncert. Myślę tu głównie o artystach zagranicznych – poziom wykonawczy  i w ogóle realizacja koncertów są dla naszych wykonawców nieosiągalne. Dlatego cieszę się, że Dawid Podsiadło udowodnił, że niemożliwe jest jednak możliwe,  że prawdziwy talent nie zna geograficznych ograniczeń.

8/10

Zostaw komentarz