DonGURALesko – „MIEJSKIE PTAKI” [RECENZJA]
Staram się słuchać każdego albumu tego artysty, pomimo że najczęściej narzekam. I nigdy nie jestem w stanie przewidzieć co mnie spotka, bo zawsze jest raczej prosto, ale często zabawnie. Teraz zaskoczyć miała forma – DonGURALesko poprzeplatał niczym nie wyróżniające się utwory fragmentami wywiadu, w którym poznajemy kilka ciekawostek dotyczących procesu twórczego.
Na przykład dowiadujemy się, że artysta pisze tekst do muzyki, bo ta go inspiruje. Ciekawe, bo w większości podkłady w „MIEJSKICH PTAKACH” są nijakie. Dowiadujemy się także, że Gural nie przejmuje się błędami w czasie nagrań, ważniejsze dla niego jest tu i teraz, niż kreowanie poprzez poprawianie. A na koncercie liczy się, żeby wystąpić autentycznie, niezależnie czy wszystko wyszło dobrze. I dopiero po takich deklaracjach nareszcie wiem, dlaczego artysta nagrywa tak dużo materiału, jakby najważniejsza była ilość i częstotliwość – w podtekście: słuchacz i tak to łyknie.
Jak zwykle artysta otoczył się zacnymi gośćmi, zwłaszcza producentami (The Returners, TASTYdope, James Wantana). Wokalnie też, teoretycznie, powinno być zacnie (Fokus, O.S.T.R, Walerka), ale nawet to niewiele pomaga. Jest tylko jeden utwór, który wymyka się z tego mdłego i nic nie wnoszącego klimatu opowiadania o wszystkim i niczym – „Gangi” są odważne i prześmiewcze, pokazują, że artysta doskonale wie, co się dzieje w Polsce.
Zastanawiam się, jakby zmienił się nasz odbiór albumu, gdyby DonGURALesko ograniczył się do rapowania, bez opowiadania o swoim artystycznym życiu. Pewnie niewiele, bo artyście nie zależy na tym, aby jego twórczość nam się podobała. Przynajmniej tak teraz deklaruje.
6/10