Fisz, Emade, Tworzywo – „Ballady i protesty” [RECENZJA]

Mam dla Ciebie nie za miłe wiadomości.
Że Fisz i Emade to artyści nietuzinkowi, to wiemy. Że są synami Wojciecha Waglewskiego, też wiemy. Podobnie jak wiemy, a przynajmniej wiedzą ci, którzy obracają się wśród muzyki niebanalnej, że panowie Waglewscy wydali niedawno bardzo ważny album, w dodatku podwójny. Album o tym co nas otacza, co nas boli, co nas niepokoi, a czasem wkurza – jednym słowem „Ballady i protesty”. I to nie są dobre wiadomości, podawane niespiesznie i mądrze w licznych parlandach, bardziej skłaniają do przemyśleń niż spokoju. Szkoda jedynie, że tego materiału jest tak dużo, bo nie od razu łapiemy, o co tutaj chodzi. Ale kiedy przedrzemy się przez nadmiar wiadomości, kiedy odkryjemy wszystkie smaczki, to dojdziemy do wniosku, że może tak musiało być?
Dresiarze w garniturach, stan umysłu, stan ducha.
Wszyscy są zgodni, że to wybitny album w dorobku Fisza i Emade, bo wszystko jest bardzo spójne i mądre. Z ciekawymi tekstami, o czym za chwilę, świetnie dogaduje się muzyka, będąca chyba nawet lepszym elementem tej misternej układanki. Każdy utwór opiera się na innym pomyśle. Np. ciekawy jest „Kurz”, bardzo muzycznie rozbudowany, z żywym chórem. A najciekawszy dla mnie jest „Dresiarze w garniturach”, w którym kontestującemu, ale jednak nieco z przymrużeniem oka tekstowi towarzyszy fantazyjny, jazzujący akompaniament.
Lockdown masz w mózgu i chujowe skille.
Kiedy nam się ciągle wydaje, że Fisz i Emade są przedstawicielami młodego pokolenia w muzyce, oni sami widzą to inaczej. Zamykający album “Ok Boomer” to bardzo mocny opis różnicy pokoleń. Ten utwór najszybciej zapada w pamięć, i nawet jeśli nie wiemy co to boomer, to prowokuje nas do zadania sobie kilka ważnych pytań.
Od nowa uczymy się, jak po ziemi stawiać krok.
W utworze “Po co?” Fisz przyzwyczaja się do życia po pandemii, ale chyba jednak nieco za wcześnie. Ano właśnie, być może długość albumu można odnieść do trudnych kilkunastu miesięcy z ograniczonym dostępem do wszystkiego. Tematyka materiału wielokrotnie do tego nawiązuje, a ten dodatkowy dla mnie kontekst to może jedynie nadinterpretacja? No cóż, każdy słyszy to co chce, i o to chodzi. Podobnie można skwitować tytuł albumu nawiązujący do “Ballad i romansów” Mickiewicza, a to z kolei zbiegiem okoliczności koresponduje z obecną popularnością “Dziadów” w jednym z krakowskich teatrów. Proroctwo?
8/10