Idol w etapie prawdy
Po etapach castingowych i kolejnych eliminacyjnych, czyli przedziwnym torze przeszkód, nareszcie mogliśmy posłuchać każdego kandydata w całej piosence. I tak jak przewidywałem, to było właściwie pierwsze pokazanie, że ta edycja programu nie zebrała zbyt wielu dobrych wokalistów. Ogólnie było przeciętnie. I tylko przeciętnie.Jeśli komuś się wydaje, że talent show jest historią przysłowiowego „od pucybuta do milionera”, to wczorajszy koncert przypomniał, że poza warunkami wokalnymi i osobowością potrzebne jest doświadczenie sceniczne i szeroko pojęta inteligencja. Większość wykonań nie odbiegała od przeciętnych na imprezie karaoke. Osoby, które awansowały do następnego etapu to tzw. mniejsze zło, aczkolwiek nie z wszystkimi decyzjami jurorów się zgadzam. Najbardziej szkoda mi Jowity Łaseckiej, wokalistki, która potrafi śpiewać, a przy okazji ma też w tym śpiewaniu coś do powiedzenia. Tymczasem postawiono na chyba największe nieporozumienie tego koncertu, czyli Angelikę Zawadę – jurorzy znaleźli w niej coś, czego nie usłyszałem.
Z wokalistów interesujących jest trójka, która może idealna nie jest, ale na razie są to moi faworyci. Najpierw zainteresowała mnie Karolina Artymowicz, która już wcześniej zwróciła moją uwagę. Wczorajsze wykonanie nie było najlepsze, zbyt mocno przypominało wersję Evy Cassidy, ale i tak uważam, że to bardzo interesująca uczestniczka. Bardzo wyraziście zaprezentowała się Patrycja Jewsienia. Jej wykonanie było interesujące, szkoda, że towarzyszyło mu tak dużo patosu, ale jak powiedział jeden z jurorów, ta dziewczyna może od razu zachwycić, albo denerwować. I coś w tym jest. Ale właśnie chyba lepiej kiedy artysta na scenie jest kontrowersyjny, niż poprawny i nijaki.
Silna reprezentacja panów ma dla mnie na razie tylko jednego interesującego przedstawiciela. Jakub Krystyan na pewno nie jest jeszcze gotowy do zawodowego śpiewania, bo po prostu brakuje mu ogłady scenicznej. Wczorajsze wykonanie pokazało także spore problemy interpretacyjne, a mimo to facet jest charakterystyczny i przez to zapewne łatwiejszy do zapamiętania. Jego warunki głosowe poddane fachowej obróbce mogą się w krótkiej perspektywie okazać jeszcze bardziej interesujące. Trzymam za niego kciuki.
Po tym co zobaczyliśmy wczoraj, jakoś nie spodziewam się w koncertach na żywo wielkich popisów. Może się jednak okazać, że ktoś niespodziewanie wyskoczy z drugiego rzędu. A póki co mam już swoją faworytkę:-)