Skip to content
7 sty / Wojtek

Jakub Skorupa – oby ten „Zeszyt pierwszy” nie był ostatni. [RECENZJA]

Na ten album trafiłem w ramach remanentów – przeglądając liczne podsumowania roku odnotowałem kilka pozycji, które mi umknęły. Niektóre z nich porzuciłem po jednym wysłuchaniu, a niektóre nawet w trakcie. Są na szczęście płyty, które mnie zainteresowały, o nich będę w najbliższym czasie pisał. Na początek „Zeszyt pierwszy” Jakuba Skorupy.

Ten artysta wyskoczył spod ziemi, bo wcześniej nikt o nim nie słyszał. Potencjał tego wokalisty odkryła wytwórnia Def Jam Regorings znana na polskim rynku głownie z promocji artystów hip hopowych. I to już nowość, bo Skorupa to wykonawca stylistycznie raczej nie mieszczący się w określonym profilu, ale ktoś tu miał nosa, bo to strzał w dziesiątkę – wielu recenzentów uważa tego artystę za najciekawszy debiut minionego roku.

Fenomen tego albumu jest prostota. Bo teksty Skorupy są mądre, prawdziwe i warsztatowo niezłe. I do tego sam wokalista – naturalność w czystej postaci, zwłaszcza, że muzycznie jest minimalistycznie – linie melodyczne są tak proste, że aż trudno uwierzyć, że mogą być atrakcyjne. Najczęściej jest to oparcie się na kilku zaledwie dźwiękach, albo wręcz melodeklamacja. Tak jest np. w ciekawym utworze „Pociągi towarowe”, tutaj refren to dosłownie dwa dźwięki, a mimo to nie jest ani ubogo, ani nudno – to zadziwiające, że taki utwór może stać się przebojem, bo już rok temu utwór miał ponad 150 tysięcy wyświetleń. Świetne piosenki to także bardzo interesująca tekstowo „Barbórka”, najbardziej melodyjna „Joga” i moja ulubiona „Wypowiedzenie z korpo”. W tych wszystkich utworach doszło do świetnego połączenia skromności i talentu artysty.

Tę naturalność i  prawdę wokalisty pięknie spina tło muzyczne. I tu wchodzi drugi bohater – współkompozytor i producent albumu Jakub Dąbrowski. Niespodzianką może być odkrycie, że ten utalentowany muzyk szukał wcześniej swojego szczęścia w wokalnym talent show. Na szczęście dla nas i polskiej muzyki, artysta znalazł dla siebie dużo lepsze miejsce, bo okazuje się, że pomaganie innym artystom, zwłaszcza to, co zrobił ze swoim imiennikiem w „Zeszycie pierwszym” to maestria!

8/10

 

Zostaw komentarz