Skip to content
3 lip / Wojtek

James Taylor – „Before This World” [RECENZJA]

James Taylor od lat należy do moich ulubionych artystów, więc bardzo ucieszyłem się, kiedy podarowano mi tę płytę z ubiegłego roku. Moja radość ze słuchania materiału rosła w miarę wielokrotności powtarzania go. Piersze słuchanie: fajne piosenki, bardzo w stylu Taylora, dużo podobieństw do wcześniejszych utworów, ogólnie nieźle. Słuchania następne:  Taylor jak rzadko kto potrafi trzymać się swojej stylistyki, wszystko jest wyważone i smaczne, zagrane ciekawie i skromnie, specyficznie brzmiące głosy towarzyszące wpisały się już w obowiązkowe elementy stylu artysty. Kolejne odsłuchania: to jest 100%  Taylora w Taylorze!

Ciekawe jest jak tego artystę poznałem. Było to prawie 30 lat temu, gdy w radiu usłyszałem piękną piosenkę nieznanego wykonawcy. Piosenka była tak dla mnie zaskakująca, do tego stosunkowo krótka, że właściwie niewiele z niej zapamiętałem. Od tego meomentu słuchałem tej samej stacji cały czas licząc, że trafię na ten utwór jeszcze raz. I tak się niebawem stało. Tym razem skoncentrowałem się, aby jak najwięcej zapamiętać, po czym szybko pobiegłem do znajmego Amerykanina, aby zaśpiewać zapamiętany fragment. Kolega już w trakcie pierwszego śpiewanego przeze mnie taktu zrobił oczy jak talerze mówiąc: przecież to jest James Taylor! W podtekście chyba było „jak można nie znać takiego nazwiska”. Później dowiedziałem się, że już wtedy Taylor był w USA legendą. W każdym razie pobiegłem do sklepu i kupiłem wszystko co było dostępne. I tak to się zaczęło. A piosenka, która tak mnie zachwyciła,  „Don’t Let Me Be Lonely Tonight”,  do dziś należy do czołówki moich ulubionych ever.

Płyta „Before This World” jest pod kilkoma względami wyjątkowa. Jest to pierwszy po 13 latach album artysty z nowym materiałem. Jest to także pierwszy album Taylora, który znalazł się na szczycie zestawienia Billboard 200. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to już 17. studyjna płyta, to jest to imponujący wynik. W ten sposób Taylor znalazł się na 2 miejscu artystów najdłużej czekających na numer jeden na tej liście ( 45 lat od nagrania pierwszego albumu, podczas gdy Tonny Benett czekał na to aż 54 lata!).

O piosenkach z płyty trudno mówić osobno, bo wszystkie stanowią spójny, raczej nie wyróżniajacy się między sobą materiał Są jednak 3 piosenki, które po kilkukrotnym wysłuachaniu stały się moimi ulubionymi. Tytułowa „Before This World” zachwyca konkretem i skromnością, a jak by tego było mało swoje „5 groszy” dołożyli artyści wielkiego formatu, czyli Sting i wiolonczelista Yo-Yo Ma. Zresztą z udziałem tego drugiego jest także inna moja ulubiona piosenka „You And I Again”, która mówi o przyjaźni artysty z tym fenomenalnym instrumentalistą. Trzecia wyróżniona przeze mnie piosenka to „Snowtime”.

Jeśli ktoś jeszcze nie zna Jamesa Taylora, to spokojnie może zacząć poznawanie go od tego albumu. Jeśli to wciągnie, to starsze płyty na pewno nie rozczarują. Ja w każdym razie kocham wszystkie jego piosenki, jedne bardziej, inne ciut mniej, ale zawsze mam dużą przyjemność spotykania się z tym artystą.

Moja ocena 8/10

Zostaw komentarz