Skip to content
15 lip / Wojtek

Joel Lyssarides, „Stay Now” – świeżość i fantazja [RECENZJA]

Ten niespełna 30-letni szwedzki pianista ma już w swoim dorobku 3 albumy, a ten ostatni, ubiegłoroczny „Stay Now” to perełka. Przede wszystkim zachwycają piękny dźwięk i mądre, nieprzegadane kompozycje. Artysta wie co chce nam opowiedzieć i jakich środków użyć. Towarzyszący mu zespół doskonale wie jak artyście pomóc, bo grzechem byłoby tak piękną muzykę popsuć.

Ostatnio mam szczęście do poznawania świetnych pianistów, najczęściej nazywanych jazzowymi. Joela Lyssaridesa też za takiego się uważa, zwłaszcza, że całe jego artystyczne życie, ale też wykształcenie akademickie koncentrują się na tej muzyce. Jednak po tym, co słyszymy na jego krążkach lepiej nazywać go wybitnym pianistą  i kompozytorem.

„Stay Now” ma ponad 50 milionów wyświetleń na YT. Biorąc pod uwagę, że to nie płyta amerykańska, w dodatku instrumentalna, to ten wynik jest sensacyjny. Pianista od początku nagrywa albumy z tymi samymi muzykami (Niklas Fernqvist  – kontrabas i  Rasmus Blixt perkusja) – dzięki temu akustycznemu instrumentarium jest klasycznie i dostojnie.

Płyta pięknie się rozpoczyna. “As Night Let Down Its Curtain” to tajemnica, piękna melodia i znakomity klimat, że nie można tej płyty nie słuchać dalej. Później jest już nieco swobodniej, więcej powietrza, sporo improwizacji, ale nadal z przyjemnością się słucha. Weźmy np. “Is There A Way”, gdzie w nostalgicznych klimatach słychać fajny przelot wszystkich muzyków. Uwagę zwracają też “Down and Out”z ładną melodią w stylistyce wolnego, eleganckiego walca, albo “St. Joseph” – tutaj muzycy zrobili miejsce dla kontrabasu, a nam pokazali nieco inne koloryty.

Takich płyt chce się słuchać. I nie potrzeba ani rozbudowanych aranżacji, ani dodawania wielu instrumentów. Można bardzo skromnie i bez tekstu pokazać coś, czego chce się słuchać. I to cały czas z ogromną przyjemnością.

9/10

Zostaw komentarz