John Legend – „My Favorite Dream” [RECENZJA]
To wyjątkowy album w dyskografii artysty. Trudno nazwać go albumem dla dzieci, mimo że taka była intencja, jednak repertuar, zwłaszcza kompozycje Legenda są piosenkami dla wszystkich. Ale może właśnie o to muzykowi chodziło, bo chyba nie ma nic gorszego jak infantylna twórczość dla najmłodszych, a takie piosenki, jak: „Wen We Fly”, czy „L-O-V-E” to przykłady, że można mądrze i nowocześnie.
Zalążkiem albumu była piosenka „Maby”, kiedy partnerka artysty zamieściła w sieci nagranie, na którym Legend śpiewa ją swojemu dziecku. Bardzo pozytywna reakcja fanów zainspirowała artystę do stworzenia kolejnych piosenek dla dzieci, o czym tak opowiada: „Wiedziałem, że to będzie wyzwanie, nie tylko nagrywając znane piosenki, które dzieci kochają, ale stworzenie czegoś nowego. Tak więc napisałem 9 nowych utworów, które uzupełniły repertuar albumu”.
Wśród starych piosenek mamy takie perełki, jak: „Three Little Birds” Boba Marleya i nieśmiertelną „You Are My Sunshine”, a kończy się piękną „Maby”. Zresztą nie wiedzieć czemu 3 ostatnie utwory, wszystkie obce, są użyte jako „bonus track”, jakby artyście zależało na wyeksponowaniu swoich piosenek. Ale i tak album jest wyjątkowy, nagrany z oszczędnymi aranżacjami, powściągliwie i równocześnie z dużą dozą radości. I tak się poznaje prawdziwego artystę!
9/10