Skip to content
4 sty / Wojtek

Kamil Bednarek – „Talizman” [RECENZJA]

Kamil Bednarek wydaje kolejny album. To zaledwie 3. płyta artysty, co wcale nie musi świadczyć źle. 5 lat od fonograficznego debiutu Bednarek udowadnia, że jego obecność na naszej scenie nie jest przypadkowa. Wiele prestiżowych nagród, w tym wygrana w 2013 roku  MTV Europe Music Award (najlepszy artysta Europy Wschodniej), to życiorys nadzwyczaj bogaty. Albumem „Talizman” artysta potwierdza,  że na to wszystko zasłużył.

Na tej płycie Kamil Bednarek postawił na współpracę z innymi artystami, co przyniosło efekty w postaci różnorodności stylistycznej. To już nie jest typowa płyta zbuntowanego wykonawcy reggae, ale przemyślany album dojrzałego artysty. Są tu więc utwory nagrane z raperami: Matheo („Muzyka” i tytułowy „Talizman”) i Staffem („Klub”, „Łap to”, „AutoWawGrafia”). Najciekawiej jednak udało się wspólne nagranie z pochodzącym z Jamajki zespołem Raging Fyah. Co prawda utwór rozpoczyna się co najmniej zaskakująco, bo instrumentacja kojarząca się z klasyką filmu rysunkowego, jakby żywcem przejęta z superprodukcji Disney’a, jest tu raczej nie na miejscu. Za to wykonawcom szybko udaje się zatrzeć to dziwne wrażenie – największy wkład w sukces piosenki mają goście Kamila, ale on sam też nieźle daje radę. Na płycie jest jeszcze kilka innych interesujacych utworów. Na przykład „Jak długo jeszcze”, w którym wokalista występuje tylko z fortepianem. Dzięki temu minimalizmowi artysta bardziej mógł się skupić na interpratacji. Bednarek pokazuje, że cały czas pracuje nad swoją techniką wokalną. Na tej płycie jego głos brzmi dojrzalej i bardziej profesjonalnie, chociaż cały czas słychać tę charakterystyczną manierę śpiewania nosowego.

Po tym spokojnym, bardzo starannie wykonanym utworze słuchamy kontrastującej, utrzymanej w stylistyce typowej dla Bednarka  piosence „Zabieram Cię na trip”. Przy tak dużym rozrzucie stylistycznym bardzo dobrze wpasowuje się piosenka „No One Like You”. I tak jak na ogół przeszkadza mi u polskich artystów mieszanie piosenek w dwóch językach, to tutaj odnosi się wrażenie, ze tak właśnie miało być. Album kończy instrumentalne „Outro”, utwór świadczący o świadomości artystycznej Kamila Bednarka. Bo to już nie ten dawny, młody chłopak, którego kręcą klimaty reggae, a dojrzały, przekonujący artysta.

Wszystkie swoje płyty artysta wydaje w  niezależnej wytwórni Lou & Rocked Boys, która specjalizuje się w muzyce niszowej, stylistycznie jednorodnej, obracającej się wokół muzyki korzeni. Bednarek jest wizytówką firmy, dobrze więc, że jest jej wierny.

7/10

Zostaw komentarz