Kartky coraz niżej – „Depresja” [RECENZJA]
I znowu dałem się nabrać. Kartky przyciąga mnie swoim głosem, głębokim i ładnie brzmiącym. Ale, im bardziej artysta oddala się od rapu, tym bardziej wpada w czarną dziurę. Niestety. A może daje o sobie znać tytułowa depresja?
Ten album to dla mnie banalne, oparte na kilku dźwiękach z najprostszym rytmem melodie, poziom nawet niegodny przyzwoitego amatora. Wielokrotne powtarzanie w całym utworze jednego motywu melodycznego to znak charakterystyczny całego materiału, a najgorzej jest w „W piekle”. Za muzykę odpowiadają : Leśny, Nerwus, Sergiusz, ADZ, Kudel i 4Kpel. I trochę szkoda, że potencjał muzyki został zmarnowany, szczególnie tej z fortepianem Nerwusa. Tytuły utworów mogą sugerować, że będzie grubo, tymczasem słyszymy jakąś dziwną mieszankę dyskotekowo-popowych banałów jak choćby „Kwiaty zła”. A to wszystko podane głosem jakbyśmy słuchali osobistej, bardzo intymnej liryki.
Udział licznych gości pozostawię bez komentarza, bo mogłoby ich nie być. Ciekawy mógł być „Caravaggio”, ale po ciekawym rapowym początku, potem już jest gorzej, ale to i tak najciekawszy utwór z płyty. Z kolei w „Porze mgieł” mam wrażenie, jakbym słuchał piosenki dla dzieci z dopisanym dorosłym tekstem. A na koniec pełen patosu „Zabawa w ciebie”.
Pisząc o ostatnich albumach artysty odnosiłem wrażenie, że Kartky znajduje się na równi pochyłej – jego każdy kolejny album był coraz gorszy. Teraz nic się nie zmieniło. I może w końcu przestanę sięgać po jego nowe krążki, bo jest tyle dobrych albumów do słuchania, że szkoda marnować czas na te, które niewiele wnoszą.
4/10