Kevin Ross – „Midnight Microdose, Vol. 2” [RECENZJA]
Niedawno pisałem o pierwszej części „Midnight Microdose”, teraz czas na drugą, podobną w klimacie i też utrzymaną w konwencji nocnej audycji radiowej. Piosenki naturalnie przechodzą jedna w drugą, a kojący głos prowadzącego audycję jest kropką nad „i” tej koncepcji.
Siłą artysty są ballady, ale nie takie typowe, ckliwe wyciskacze łez. Moją ulubioną piosenką jest „Ready For It”, zresztą Ross właśnie tę wybrał na singla. Artysta porusza się po obszarach muzyki nowoczesnej, a większość piosenek potraktowana jest skrótowo, bez długich wstępów i nagle się kończących.
Album zamyka „MM V2” – z piękną harmonią wokalną na początek i koniec, jako tło dla głosu prowadzącego audycję. Ten trwający ponad 10 minut minut utwór składa się a z kliku piosenek, środkowa część najbardziej jest zbliżona do popowych przebojów, ale już następna to znowu powrót do tej muzyki nie tak oczywistej, wielowarstwowej. Można odnieść wrażenie, że Ross umie napisać modne piosenki, ale nie idzie na łatwiznę, a na pewno bliżej mu do stylistyki R&B. W niej czuje się najlepiej.
I teraz dopiero wiemy, że wydanie materiału na raty to bardzo dobry pomysł. Gdyby wydano do jako jeden album moglibyśmy mieć przesyt. A tak, po raz drugi, możemy upajać się pięknymi piosenkami i talentem artysty.
10/10