King Singers – „When You Wish Upon a Star” [RECENZJA]
Tym albumem zespół włączył się w obchody 100. rocznicy powstania wytwórni Disney. Prosty pomysł – 25 piosenek pochodzących z filmów, głównie anonimowanych, jako podsumowanie działalności słynnej fabryki filmowej. I na tym można skończyć, po prostu płyta okolicznościowa. Jednak ten zespół towarzyszy mi od dawna, więc muszę napisać coś więcej.
Wybrano piosenki z różnych okresów, ale postarano się, aby obok popularnych były też te nieco starsze („Snow White and the Seven Dwarfs” z 1937 roku), ale też najnowsze, jak powstała kilka lat temu “Coco”. Zaproszono kilkoro gości wokalnych, jest też kilku aranżerów, ale generalnie można odnieść wrażenie, że zespół nagrał ten album w pośpiechu. Brakuje tu większej staranności o dźwięk, a harmonie wielu piosenek też szczególnie nie zachwycają.
Album zamyka oczywista na tę okoliczność, słynna „Can You Feel the Love Tonight” z filmu „Król Lew”. I tutaj nasunęło mi się podobieństwo do zespołu Pentatonix, który także często sięga po bardzo popularne piosenki. I paradoksalnie ten utwór też jest w ich repertuarze, i też jest przesłodzony. Jednak wykonanie Amerykanów jest zdecydowanie ciekawsze, więcej dzieje się harmonicznie, słychać tu jakąś konkretną koncepcję aranżera. O wykonaniach zespołu brytyjskiego nie mogę tego niestety powiedzieć. Po prostu płyta, której słucha się najpierw z ciekawości, a potem jedynie z przyzwoitości.
7/10