Klich-Płocica, „Szymborska-Prospekt” [RECENZJA]
Wokalistka, która kojarzy nam się głównie z dowcipną piosenką o nowszym modelu, na długo zniknęła. I pewnie prawie nikt już nie pamiętał o popularnej kiedyś Kasi Klich. A teraz powrót, wielki i zaskakujący, bo album w całości poświęcony Wisławie Szymborskiej to skok na główkę. Skok bardzo udany.
Album powstał pod patronatem fundacji Wisławy Szymborskiej z okazji setnych urodzin poetki . I już sam pomysł był imponujący, bo znaleźć artystów, którzy podejmą się tego zadania, a przy okazji nie zrobią krzywdy wspaniałej poezji , to nie lada wyzwanie. Wiersze naszej noblistki nie są łatwe do śpiewania, ich magia wymaga dużej finezji i siódmego zmysłu, nie mają też typowych, łatwych struktur, które można włożyć w bardzo określone ramy muzyczne. Ale Kasi Klich, we współpracy z uznanym producentem występującym jako Jaro, prywatnie mężem wokalistki, ta odważna próba wyszła nieźle.
11 wierszy w ciekawej, nowoczesnej, ale na pewno nie przesadzonej oprawie muzycznej, to dobrze skrojone miniatury. Każda może żyć samodzielnym życiem, niezależnie, czy mamy do czynienia z tekstem lekkim, czy poważniejszym. Wybrano głównie utwory bardziej znane, ale nawet te, z którymi spotykamy się pierwszy raz robią wrażenie, jak choćby „Pochwała snów”, gdzie fajnie jest uchwycony klimat wiersza, a przecież tekst nie jest szczególnie atrakcyjny, a tym bardziej łatwy do muzycznej interpretacji. Mam tu dwa ulubione utwory. Najpierw „Kot w pustym mieszkaniu”- artystom udało się złapać ten podskórny lekki charakter, a przecież to tekst o rzeczach poważnych, przemijaniu i odpowiedzialności. Wrażenie robi też najbardziej znany wiersz „Nic dwa razy”. I mimo, że ten tekst jest bardzo popularny, także w wersji piosenki, to teraz możemy się rozkoszować, w jaki sposób artyści podeszli do tej klasyki – trudna linia melodyczna, perfekcyjnie zaśpiewana, do tego świetny podkład.
Znając dystans Wisławy Szymborskiej do siebie i swojej twórczości, a także zamiłowanie do artystycznych wypowiedzi z przymrużeniem oka można się spodziewać, że taka forma podejścia mogłaby się jej podobać. Szkoda, że tego nie doczekała.
8/10