Skip to content
24 lip / Wojtek

Kubi Producent – „18+” [RECENZJA]

Kilka miesięcy temu wydawało się, że Kubi Producent jest nadzieją polskiego rapu. Jego albumy z Bedoesem były godne uwagi. Decyzja o nagraniu samodzielnego krążka jest odważna, ale obawiam się, że za wcześnie. Dużo za wcześnie. Mając 19 lat jest się na początku zawodowej drogi, chociaż na świecie takie kariery nie są niczym sczególnym, bo szybką popularność potrafią zdobywać 16. letni artyści.

Na "18+" Kubi postanowił pokazać siebie, zapraszając do każdego utworu innego rapera. Głównie są to bardzo młodzi artyści (Żabson, White 2115, Kosa, Beteo, ReTo, Siles, Szopen, Kuqe 2115, Otsochodzi, Young Multi, Zeamsone, Jan Rapowanie), stąd pewnie tytuł albumu. Dla równowagi jest też kilku doświadczonych wykonawców (Kaz Bałagane, Szpaku, Alcomindz, Kaen, PLanBe, Gedz).  I to niestety jedyny wspólny element. A nie, jest jeszcze jeden – Kubi wykorzystał charakterystyczny ze współpracy z Bedoesem fragment mówiony: "Jezu Chryste, Kubi". Dobrze, że  Kubi znalazł coś, co czyni go rozpoznawalnym, bo cała reszta bardzo szybko wylatuje z pamięci.

Koncepcja na płytę to zaproszenie mnóstwa gości, którzy swoim głosem i tekstem mieli dodać muzyce Kubiego głębszej treści. I owszem, tekstu jest sporo, nic z tego niestety nie wynika. Każdy utwór osobno jest mniej lub bardziej ok., ale płyta nie ma żadnej myśli przewodniej. Nie ma tu niczego, czego nie znalibyśmy wcześniej: wieczna zabawa przeplatana narzekaniami na porządek świata. Od czasu do czasu pojawia się coś mądrzejszego, jak. np wypowiedź Jana Rapowanie w "Golemie", ale nawet tutaj połączono go z innym raperem, który bardzo moco stara się sprowadzić mądre słowa kolegi do banału. I tak jest najczęściej niestety.

Słuchając kolejnych utworów można się spodziewać, że Kubi dał raperom wolną rękę – w fekcie wszystko jest bez ładu i składu. Mądre odkrycia ("życie jest dziwką", albo "wypierdalaj jak nie chcesz żyć") mieszają się z prostolinijnymi (albo prostackimi) wstawkami: "kurwy mają kije w dupsku", "dziwki chcą się ruchać", "mała, mała czemu jesteś taka pojebana", "mi koło chuja twoja miłość lata".

I szkoda, bo muzycznie jest całkiem nieźle. Uwagę zwracają "Supermen" i "9 żyć". Tutaj muzyka świetnie dogaduje się z tekstem, a te w obu przypadkach wyróżniają się na tle pozostałego repertuaru – o czymś opowiadają i nie straszą. Szkoda, że w tym drugim utworze jest tak dużo autonune'a. Zresztą na całej płycie jest  go tyle, że można się zastanawiać, czy ten rap nie idzie w kierunku biesiady? Najbardziej żałuję utworu "Lifestyle". To zdecydowanie najlepsza muzyka, szkoda więc, że Kubi zaprosił tutaj słynnego skandalistę Malika Montanę, który popłynął w typowy dla siebie sposób: "wypierdalaj, jak nie chcesz być nadziewana"

Okazuje się, że Kubi Producent nie jest jeszcze dojrzałym artystą, a jego działalność ogranicza się jedynie do nagrania dobrej muzyki i zgrania wszystkiego na całkiem przyzwoitym poziomie. Szkoda, że uciekło tutaj najważniejsze, czyli jakiś przekaz. Prawdopodobnie Kubi nie przejmuje się za mocno stroną tekstową i pewnie dlatego dał swoim rapującym gościom wolną rękę. Od frontmena wymagamy jednak czegoś więcej – tu zabrakło inspiracji, poprowadzenia tej grupy młodych ludzi we współnym kierunku. A wystarczyło dobrze rozpisać zadania: np. jeśli ma być prosto wystarczy ograć kolejne miesiące, a realizując projekt bardziej ambitny można wykorzystać 10 przykazań. I wtedy każdy raper, chcąc nie chąc, musiałby wykonć wysiłek intelektualny.

5/10

Zostaw komentarz