Skip to content
22 gru / Wojtek

Lady Pank – „Zimowe Graffiti 2” [RECENZJA]

Tradycja nagrywania albumów z okazji Świąt Bożego Narodzenia jest tak długa jak historia fonografii. Zwłaszcza w USA jest to zjawisko tak powszechne, że chyba łatwiej policzyć artystów, którzy tej modzie się oparli. W Polsce może nie jest to tradycja tak spektakularna, ale też liczba artytów nagrywających repertuar świąteczny jest bardzo długa. Swoją płytą „Zimowe Graffiti 2” Lady Pank dołącza do tego grona. Na szczęście nie są to kolejne wersje popularnych kolęd, czy wszechobecnych w grudniu piosenek okolicznościowych powstałych w Stanach Zjednoczonych – zespół nagrał materiał autorski. Nie po raz pierwszy zresztą, bo tytuł płyty sugeruje, że już wcześniej prawdopodobnie powstała część pierwsza. Tak, to prawda – to kontynuacja projektu sprzed 21 lat.

Płyta w wersji podstawowej to 10 piosenek związanych z tematyką świąteczną. I chyba źle się stało, że muzycy podeszli do tego materiału bardzo tradycyjnie, wychodząc z założenia, że to piosenki okolicznościowe, więc łatwe i przyjemne. W konsekwecji w każdym utworze aż kipi od banału. Może znajdą sie słuchacze, którym ta stylistyka będzie odpowiadała – dla mnie jest raczej trudna do zaakceptowania. W kontekście tego co kapela robiła dużo wcześniej, ten materiał jest ewidentnym zboczeniem z drogi. I trudno nazwać ten album kontynuacją, bo to co było akceptowalne w pierwszym „zimowym” wydawnictwie, teraz jest tak odległe od tego jak brzmi muzyka dzisiaj, że chęć nagrania tego materiału to chyba desperacja. Jedyna piosenka, którą jestem w stanie zaakceptować, to „Hej Hosanna” – tutaj banalną melodię przykryto bardzo dobrą oprawą muzyczną.

I gdyby płyta ukazała się jedynie we wspomnianej krótkiej wersji, to może nie byłoby aż tak źle. Jednak zespół pozwolił sobie na wersję „de luxe”, a ta, jak sama nazwa wskazuje, powinna dodać coś specjalnego. Tym szczególnym dodatkiem są tutaj instrumentalne wersje wszystkich piosenek. Czyżby spodziewanao się, że posłużą one w polskich domach jako karaoke podczas Świąt? Niebywałe!

Chyba nic by się nie stało, gdyby ta płyta w ogóle nie powstała – na tle tego, co do polskiej muzyki wniósł zespół Lady Pank ten album brzmi dziwacznie. Aż trudno uwierzyć, że to ta sama kapela, która tworzyła oblicze polskiej muzyki na fali odwilży, kiedy to w latach 80. nagle zauważyliśmy, że po okresie fascynowania się muzyką anglojęzyczną nasi wykonawcy także mają coś ważnego do powiedzenia. Czyżby muzycy zespołu nie wzięli sobie do serca przesłania ich kolegów z Perfektu, że „trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym”?

5/10

 

Zostaw komentarz