Lalah Hathaway – „Honestly” [RECENZJA]
Lalah Hathaway jest niekwestionowaną damą światowej muzyki R&B. Co prawda jej pochodzenie i samo nazwisko zobowiązywały – ojciec artystki to bardzo popularny w latach 70. wokalista Donny Hathaway. Nic dziwnego, że Lalah bardzo szybko zainteresowała się muzyką, stając się wyrazistą wokalistką. Jej dorobek, jak na artystkę 50. letnią, jest stosunkowo skromny, bo jedynie 8 albumów. Ale z drugiej strony to pokazuje, że nagrywanie nowego materiału to nie taśma produkcyjna. A mówiąc o dorobku artystycznym Lalah Hathaway warto skupić się na osiągnięciach. A tu jest imponująco, bo od roku 2014 artystka otrzymuje corocznie przynajmniej 1 nagordę Grammy. W tej chwili ma ich na swoim koncie 5 i kolejną nominację za album "Honestly".
Najnowszy album artystki to zaledwie 9 piosenek i niecałe 27 minut muzyki. I dobrze, że tak krótko, dzięki temu jest konkretnie i magicznie. Wydana później wersja deluxe zawiera już 15 piosenek i to już zupełnie inny, dużo gorszy klimat.
Z tą płytą miałem problem: tu nie ma spektakularnych piosenek. Dopiero po wielu przesłuchaniach można wyszukać utwory trochę wyróżniające się, ale jeśli ktoś oczekuje łatwo wpadającyh w ucho melodii, to tutaj będzie rozczarowany. To co zwraca uwagę to klimat skupienia i ogromna kultura wykonawcza. Artystka zana jest z wyjątkowego głosu ze skalą kontraltową i to chyba wymarzony punkt wyjścia do śpiewania takiej właśnie muzyki. Już pierwszy utwór, tytułowy "Honestly", wprowadza nas do tego magicznego świata. Dla mnie najciekawsza jest "Won't Let It Go", piosenka nowoczesna, z nie tak oczywistą budową i kreatywnym wykonaniem. Charakterystyczny tutaj chórek powtórzony jest w następnej piosence "Storm".
Za każdym razem kiedy obcuję z twórczością Lalah Hathaway mam świadomość, że uczestniczę w czymś szlachetnym. Ta płyta ma nominację w kategorii tradycyjnego R&B. Z jednej strony – dobrze, że osobno ocenia się wykonania klasyczne i nowoczesne, ale z drugiej – jak ocenić co jest nowatorskie, a co jedynie pozostawaniem w strefie komfortu? Dla mnie płyta "Honestly" nie mieści się w żadnej z tych szufladek, ale spodziewam się, że tym razem nagrody Grammy nie zdobędzie.
9/10