Skip to content
24 lut / Wojtek

Lao Che – „Wiedza o społeczeństwie” [RECENZJA]

Tak spójnego materiału już dawno w Polsce nie słyszałem. "Wiedza o społeczeństwie" to przykład świetnej płyty koncepcyjnej, gdzie wszystko ma ręce i nogi, gdzie jedno wynika z drugiego, wznajemnie się uzupełnia i wzmacnia. Wielka przyjemność dla słuchacza.

Na singiel wybrano piosenkę moim zdaniem najsłabszą, ale, paradoksalnie zrobiłbym tak samo. "Nie raj" podbiła listy przebojów, będąc obecnie nr 1. w radiowej Trójce, a to wystarczające potwierdzenie na trafność wyboru. Jeśli jednak ktoś się zainteresuje płytą pod wpływem tej piosenki, to prawdopodobnie się rozczaruje – "Nie raj" raczej odstaje od reszty materiału.

 

Ta płyta, jak na przemyślany i koncepcyjny projekt przystało, wymaga słuchania w całości, bo wyróżnianie tylko jednej piosenki i robienie z niej przeboju robi albumowi krzywdę. Zgodnie z tytułem na płycie zebrano wszystkie lęki i frustracje związane z naszym  polskim piekiełkiem. Takie "tu  i teraz", zważywszy, że przecież teksty musiały być pisane trochę wcześniej. I tak właściwie w każdej piosence mamy jakąś perełkę. W "United Colors of Armegedon" bardzo aktualny, ale też kontrowersyjny wątek:

Uchodźcą jestem /  Zmuszony uchodzić jestem / Za kogoś kim nie jestem

"Gott mit lizus" to dotknięcie innego, równie ważnego zagadnienia. Czyżby autor tekstów przewidział to, co się dzieje w Polsce w ostatnich dniach?

Na słupie przy sklepie ogłoszenie duszpasterskie / Oddam ziemię w szybie ręce mniej zwierzęce

I moje ulubione z "Sen a'la tren":

W kajadny zakuć, zdać, zapomieć

Są jeszcze drobne wrzutki w stylu: "liczba mnoga, bliżej Boga", czy "matematyka to rzecz o dzieleniu". Hubert "Spięty" Dobaczewski potwierdza swoją klasę jako autor tekstów. Ale też jego sposób śpiewania, niewymuszony, na lekkim zwisie,  wpisuje się w znakomitą, dobrze przemyślaną koncepcję albumu. Bo to wszystko wygląda jak obserwowanie z boku tego, co się dzieje w naszym kraju. Temu sposobowi narracji bardzo pomaga muzyka. Teoretycznie jest ona najsłabszym elementem albumu – melodie są niewyszukane, często oparte na kilku dźwiękach. Mam wrażenie, że właśnie o to chodziło, bo te pozornie banalne linie melodyczne mocno podkreślają przekaz płynący z tekstu, a nawet go potęgują. Coś w stylu pierwotnych pieśni buntu.

Producentem płyty jest młodszy z dwóch zdolnych braci Waglewskich, Emade. Można się było spodziewać, że on sam kawałek serca tutaj zostawi. Jako producent wszystkich albumów nagranych ze swoim bratem, ale także poprzedniego albumu Lao Che, Emade wiedział co robi. Styl producenta słychać wyraźnie, chociażby w partiach saxofonowych i ogólnie podobnej stylistyce grania akompaniamentów. W warstwie instrumentalnej fajerwerków nie ma. No i bardzo dobrze, bo właśnie ta powściągliwość robi tutaj wrażenie.  Dla mnie osobnym rarytasem są przemycone tutaj cytaty muzyczne. W "kapitan Polska" wstęp zaczerpnięto z jednej z piosenek grupy Maanam, w "Get mit lizus" słyszymy fragment z "Różowej pantery", a w "Baśni tysiąca i jednej nocki" nagle pojawia się zgrabny motyw latynoski.

Lao Che zdążył nas już przywzyczaić, że zawsze śpiewa o rzeczach ważnych, jednak teraz jest bardziej dosadnie. Wcześniejsze albumy, zwłaszcza ten dedykowany bohaterom Powstania Warszawskiego, uplasowały zespół w gronie artystów nie tworzących dla rozrywki, ale zawsze w jakiejś sprawie. Już sam fakt odznaczenia członków zespołu Srebrnymi Krzyżami Zasługi przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego postawił kapelę w zasłużonym, ale przez to pewnie nieco egzotycznym rzędzie artystów.

I to ciekawe, że jesteśmy na początku roku, a ja mam już drugiego kandydata do albumu roku. Tak, "Wiedza o społeczeństwie" dołącza do Krzysztofa Zalewskiego w moim rankingu najlepszych albumów 2018 roku. Co prawda jest jeszcze dużo czasu, bo na razie ukazało się mało płyt w ogóle, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że na naszym rynku pojawi się aż 8 równie interesujących wydawnictw. A jeśli tak będzie? Hmmm….wystarczy się tylko cieszyć i trzymać kciuki:-)

8/10

 

Zostaw komentarz