Lemon – „Piatka” na boso” [RECENZJA]
Ta płyta to same zaskoczenia, ale nie wszystkie miłe. Ważne, że po siedmiu latach, kiedy Igor Herbut wpisał się na naszej scenie jako nieźle radzący sobie solista, teraz formacja wraca. W nowym składzie, z nieco innym brzmieniem, ale ciągle z tym samym, charyzmatycznym liderem.
Druga ważna zmiana to zaproszenie do współpracy doświadczonego producenta, Bogdana Kondrackiego. Dzięki niemu muzycznie jest bardzo różnorodnie i może nie jakoś szczególnie nowocześnie, ale na pewno świeżo i interesująco. Piosenki, wspólnie napisane z Herbutem, są niezłe, głównie: “Dużo Ciebie Mi” i “Po prostu oddychaj”. I nawet szkoda mi jego pracy, bo nie wszystko tu ze sobą współgra – do tych dwóch piosenek za chwile wrócę.
W tekstach napisanych wspólnie przez Herbuta i jego życiową partnerkę, Małgorzatę Decko są jakieś historie, i chyba nawet interesujące, ale kiedy w świetnej, przed chwilą wspomnianej „Po prostu oddychaj” usłyszałem „na boso”, to dalej już starałem się na warstwę słowną nie zwracać uwagi. Do tego jeszcze dziwna artykulacja – dotychczas Herbut śpiewał coraz bardziej charakterystycznie, jakby przez zęby i fajnie, nietypowo frazował, a jego znakiem rozpoznawczym jest podkreślanie litery „r”. Jego nowa tendencja podwajania spółgłosek jest jeszcze na granicy akceptowalności, ale gdy w „Dużo Ciebie Mi” słyszymy „ciebjjje”, to już nie jest ok.
Ciekawa jest końcówka albumu z kilkoma piosenkami wykonanymi jeszcze raz, ale tym razem w wersji koncertowej. I chyba te podobają mi się bardziej, są świetnie wykonane i jeszcze bardziej pokazują profesjonalizm kapeli. Szkoda, wielka szkoda, że kilka drobiazgów nie pozwala mi zaliczyć tego albumu do udanych.
6/10