MBTM – proszę się uspokoić!!!
Apelem z tytułu dzisiejszej relacji zwracam się do producji Must Be The Music. Przestańcie już wyszukiwać najlepszych wykonawców, bo chyba robicie specjalne castingi, na innych niż przyjęto w Polsce zasadach!. Bo niby dlaczego poziom tego programu odjechał już o kilka długowści od konkurencji? Tak dalej być nie może! 😈
W poprzednim odcinku było podobnie jak we wszystkich wcześniejszych w tej edycji – świetny poziom przeplatany wykonawcami mającymi zainteresować czymś innym niż muzyka. Co prawda ilość interesujących wykonań nie była już tak powalająca jak tydzień temu, jednak muszę sam się zdyscyplinować i przypomnień, że 5 dobrych prezentacji na JEDEN odcinek programu to wynik znakomity!
Tym razem było bardziej niż zazwyczaj różnorodnie. Zaczęło się od wyjątkowego zespołu Rockasta. Nie dość, że kapela zdecydowała usadowić się w niszy, bo muzyka instrumentalna dzisiaj tam właśnie się znajduje, to jeszcze porwała się na „cover” samego J.S. Bacha. To było na prawdę dobre! Sądzę, że ten zespół może znaleźć stałe miejsce na naszej scenie, ożywiając ją swoją innością, energią i wielką pasją do muzyki.
Tradycję ciekawych kapel kontynuował zespół Cheap Tobacco – rasowe, porządne granie, wszystko wyważone, dobrze zagrane i zaśpiewane. Nic za mało, nic za dużo. 😀 Ukraiński Kana Band reprezentuje nurt, którego chyba ciągle się wstydzimy. Fakt, że na naszej scenie pojawiają się zespoły łączące folk z nowoczesnością, nie zmienia sytuacji ogólnej – tych kapel jest ciągle za mało. A przecież głównie ten nurt muzyczny może być gwarantem naszej tożsamości. Wracając do naszych gości – właśnie o to chodzi w muzyce: radość, pasja, świadomość muzyczna, granie dla przyjemności (swojej i słuchacza).
I jeszcze jeden wykonawca. Wiadomo, że artyści z coverami nie są moją ulubioną kategorią, bo najczęściej sa to ludzie, którym wydaje się, że do zaistnienia na scenie wystarczy niezły głos. W przypadku Mariusza Dyby było jednak trochę inaczej. Jego interpretacja zainteresowała mnie, zwłaszcza prawdą i powściągliwością wykonawczą. Może wyjście poza konwencję karaoke jest tu niewielkie, ale coś mnie przyciągnęło i nie pozwoliło odwrócić od siebie uwagi. I właśnie o ten magnes chodzi, niektórzy artyści pracują nad tym latami….i nigdy nie osiagają 🙄
Podobał mi się także duet Jackpot. Takie wykonanie bardzo trudenj piosenki, to pokaz najwyższego kunsztu. Dużą rolę odegrał tutaj gitarzysta, czujący klimat, współpracujący świetnie z wokalistką, malujący frazy. To pomogło wokalistce, która i tak wie o co w śpiewaniu chodzi, ale przy innym, mniej inteligentnym i szlachetnym, akompaniamencie bardziej wyraźne mogłyby być delikatne manieryzmy. I co tu dużo gadać – słyszymy to, co jest grane, a nie to co mogłoby być, gdyby…. 😳
A w ogóle to wydaje mi się, że w tej edycji jest sporo dobrych kapel ze Szczecina. Przypadek? A może to efekt wiatru z zachodu? 🙄