Skip to content
8 maj / admin

McCartney – „McCartney III Imagined” [RECENZJA]

O McCartney’u wiemy dużo, wystarczająco dużo, żeby wiedzieć, jaką rolę odegrał w rozwój muzyki. A że jeszcze nie uczą o nim w szkołach, to jedynie wina programu nauczania, bo o Mozarcie i Bachu też niewielu nastolatków wie. Że przesadziłem zestawiając te nazwiska? No nie, bo dla mnie The Beatles, zwłaszcza jej dwóch liderów, to tak ważny wkład w muzykę popularną, jak działalność wspomnianych kompozytorów w rozwój muzyki klasycznej. A  John Lennon i Paul McCartney to postaci kluczowe dla rozwoju muzyki rozrywkowej. I to może jedynie nieco dziwić, że muzyk, który największą aktywność wykazywał w latach 60. i 70. ubiegłego wieku nadal koncertuje i tworzy. Wydany niedawno „McCartney III Imagined” to zamknięcie trylogii, czyli dopisanie dalszego ciągu do albumów z roku 1970 i 1980. Ten najnowszy powstał w dziwnym czasie, bo podczas światowego lock downu, co temu muzykowi nie przeszkadzało – sam napisał i zagrał cały materiał w swoim domowym studiu.

Piosenki na tym albumie na pewno nie są arcydziełami, bo nawet w porównaniu z poprzednim krążkiem mniej jest tu utworów przyciągających uwagę. Można nawet odnieść wrażenie, że to materiał sprzed wielu lat – jest bardzo tradycyjnie i poprawnie, żeby nie powiedzieć nudnawo.

Artysta zaprosił masę gości, głównie młodych amerykańskich wykonawców. I to też może być zaskakujące, że ci artyści nie wnieśli do materiału spodziewanej świeżości. A mamy tu niezłą reprezentację: Beck, Dominic Fike, Kruangbin, Phoebe Bridgers, Josh Homme i Anderson.Paak. Najciekawszy w tym zestawieniu jest dla mnie piosenka „Deep Down”, którą artysta stworzył z angielskim muzykiem Blood Orange.

Album pojawił się w grudniu ubiegłego roku, a od niedawna dostępny jest w streamingach muzycznych – pewnie taki był plan, aby delikatnie podgrzewać zainteresowanie. A czy się udało? No cóż, wierni fani się zapewne cieszą. A z drugiej strony – nawet kiedy narzekamy, że nowe piosenki rozczarowują, to niejeden artysta marzy o tym, aby tworzyć chociażby taki, „nudnawy” repertuar.

8/10

Zostaw komentarz