Miętha – „Szum” [RECENZJA]
Wydanie drugiego albumu niecały rok od debiutu to wyczyn. Co prawda plan był inny, ale pandemia i sytuacja wokół zmieniała nam wszystkim plany z dnia na dzień. I być może dlatego album jest taki krótki, ale wydany teraz, na świeżo komentujący teraźniejszość ("Maski"), jest czymś innym niż mógłby być w normalnym czasie.
Przypomnijmy, że Miętha to duet dwóch młodych artystów. 22-letni Skip odpowiada za warstwę słowną, pisze niezłe teksty i bardzo interesująco je wykonuje. Za muzykę odpowiada początkujący producent – AWGS. Już rok temu zachwycałem się, w jako sposób chłopakom udało się stworzyć świetny duet. Teraz jest równie dobrze – wszystko brzmi spójnie i wiarygodnie.
Podczas słuchania "Szumu" kilka zaskoczeń. Pierwsze – tym razem nie jest tak dobrze jak na krążku debiutanckim, ale po kilku kolejnych wysłuchaniach wiemy, że to po prostu inny etap rozwoju artystów. Zaskoczenie drugie – jedynie 7 utworów, w całości więc krótko, ale dzięki temu także konkretnie. Bo kiedy niespodziewanie kończy się tytułowy "Szum", muszę płytę wysłuchać jeszcze raz. I być może brakowało tutaj dopieszczenia, może wystarczyło dodać 2 bardziej chwytliwe piosenki. A może właśnie nie, może tym razem chodziło o większe skupienie? Dla mnie duet Miętha to jeden z ciekawszych wykonawców ostatnich lat.
8/10