Skip to content
4 cze / Wojtek

Mika Urbaniak & Victor Davies – „Art Pop” [RECENZJA]

Pomysł jest niezły. Nagranie popowych przebojów przez Mikę Urbaniak, artystkę, której do tej stylistyki jest dosyć daleko, to spore wyzwanie. Ale, znając tę artystkę, można się było spodziewać czegoś interesującego. I tak też jest, bo te znane piosenki brzmią nienajgorzej. Główną rolę odegrała tutaj koncepcja metaformozy, bo kiedy przyjrzymy się liście wykonawców, od których pożyczono piosenki (Prince'a, The Killers, Stereofonics, Kings of Leon, Dusty Springfield, Guns N'Roses) trudno nie zauważyć, że to raczej nie są przedstawiciele popu. Może dlatego ciekawie brzmi pomysł, aby je "skomercjalizować".  Niestety nie wszystko chyba wyszło tak, jak mogłoby.  Mika Urbaniak bardzo dba o to, aby nie było banalnie i nie wprost popowo, jednak całość ciągnie w dół Victor Davies, który brzmi jak doświadczony członek boys-bandu. Może bardziej chodziło o zaproszenie tego artysty do etapu produkcyjnego? Tutaj niestety też nie jest najlepiej, bo słyszymy sporo zapożyczeń aranżacyjnych z oryginałów. Miało być nowocześnie i świeżo, a wyszło tak sobie. Na polskim rynku taka płyta może jeszcze zrobić wrażenie, ale to wszystko.

Bardzo zaskakujące jest włączenie dwóch piosenek polskich. Mogę się jeszcze zgodzić, że "Ludzkie gadanie'" tutaj w miarę pasuje, ale przy okazji okazuje się, że piosenka to nie tylko linia melodyczna i tekst, ale także, a może przede wszystkim jej przesłanie. Mika śpiewając po polsku potwierdza, że nie do końca rozumie o czym jest piosenka. Jej dziwne, jakby przypadkowe frazowanie na pewno piosence nie pomaga. Zresztą akurat ten utwór doczekał się w Polsce kilku znakomitych interpretacji, więc propozycja z płyty "Art Pop" nie ma prawa zachwycić. Jeszcze gorzej jest z kultowym "Snem o Warszawie". Po pierwsze sam pomysł włączenia piosenki do tego zestawu zaskakuje bardzo. Może znowu artystom zabrakło wyobraźni, a może po prostu wiedzy, czym dla nas jest ten utwór? Śpiewanie piosenki fragmentami na zmianę po polsku i angielsku jest jedynie dowodem na przypadkowe wybranie tego utworu.

To, że branie się za covery jest niebezpieczną zabawą wie każdy doświadczony muzyk. Trudno posądzać Mikę Urbaniak, że chciała tę okazję wykorzystać jako wylansowanie się, jednak  w przypadku Victora jest to prawdopodobne. Szkoda, że brak wyczucia i zbyt dosłowne podejście do kultłowych piosenek zespsuły ten interesujący zamysł:-(

6/10

Zostaw komentarz