Skip to content
16 cze / Wojtek

Miuosh / Smolik / NOSPR [RECENZJA]

Miuosh zdążył nas już przyzwyczaić, ze nie boi się wyzwań

Właściwie każda jego płyta zaskakuje. I zachwyca. Najnowszy album, mimo śmiałości realizacyjnej, jest jednak poruszaniem się po strefach komfortu. Ze Smolikiem Miuosh współpracował już wcześniej przy realizacji ciekawego koncertu dla uczczenia rocznicy Powstania Warszawskiego, gdzie razem z Natalią  Grosiak podzielił się wykonaniem własnych tekstów. Z orkiestrą NOSPR miał okazję wystąpić w 2015 roku realizując świetny koncert (również potem wydany na płycie), ale do tego jeszcze powrócimy.

Płyta ciekawa, ale nie do końca

Punktem wyjścia jest tutaj materiał z ostatniego albumu "Pop", bo głównie te piosenki są prezentowane. Wyjątkowo dobrze radzi sobie sam Miuosh, a przecież występ z tak dużym zespołem i to w salli, która swoją nobliwością może paraliżować, to poważna sprawa. Raper naprawdę daje radę, czuje się swobodnie i jest gospodarzem pełną gębą. Towarzyszące mu głosy idą z nim ręka w rękę. Jeszcze lepiej robi się, gdy na scenie pojawiają się goście. Piotr Rogucki zaśpiewał "Traffik" dużo lepieij niż w nagraniu studyjnym, ale to potwierdzenie, że jest on scenicznym zwierzęciem. Nie do końca rozumiem zamysł parodiowania w drugim utworze wokalisty śpiewającego piosenkę "Noc komety", której fragment tutaj wykorzystano. Ciekawie zabrzmiał duet Miuosha z Natalią Grosiak, zwłaszcza "Miasto szczęścia" – tutaj wykonane ciekawiej niż nagranie z albumu, będące rodzajem remixu.

Co z tą orkiestrą?

Od pierwszego utworu coś mi nie pasowało. Wyobrażałem sobie, że oracowując partię orkiestry należy skupić się na tym, czego w rapie nie ma, czyli melodii. Tymczasem tutaj skoncentrowano się głównie na rytmie, a jeśli pojawiały się jakieś fragmenty melodyczne, to najczęściej na zasadzie krótkich ostinatowych motywów. Szkoda, że nie skorzystano z wszystkich możliwości, jakie daje orkiestra symfoniczna, zwłaszcza ta. A już kompletnie nie rozumiem, dlaczego dysponując właśnie tak świetną orkiestrą, wieloma instrumentami mogącymi wyczarować głębię i dramaturgię, mocno eksponuje się sztabkowe instrumenty perkusyjne. 

Po kilku utworach Miuosha wystąpili goście Smolika w jego repertuarze: Kasia Kurzawska i Kev Fox. I zrobiło się stylowo i elegancko.

Bo nagle ta sama orkiestra brzmi zupełnie inaczej

Okazuje się, że da się zaaranżować partię orkiestry tak, aby brzmiała smakowicie. Ale to jeszcze nie wszystko, bo na koniec Miuosh wystąpił jeszcze w utworze "Nie mamy skrzydeł". I ku mojemu zaskoczeniu orkiestra ciągle brzmi dobrze, bo rozumiem, że przy gościach Smolika orkiestrą zajmował się ktoś inny, ale teraz wracamy  do rapera, a mimo to wszystko brzmi zupełnie inaczej. Szybko sprawdzam swoje podejrzenia i….jest tak jak myślałem – orkiestracja do tego uworu powstała 3 lata wcześniej na pierwszy koncert artysty z orkiestrą NOSPR. Tego albumu nie słyszałem, więc teraz jest okazja, aby tę zaległość nadrobić. Słucham więc tego krążka z dużą przyjemnością – tutaj jest wszystko to, czego brakuje mi na najnowszej płycie Miuosha. Autor tego sukcesu Krzesimir Dębski, czyli Jimek opracował rewelacyjną partię orkiestry. Bo przecież aby robić podkłady dla raperów warto być nie tylko ararnżerem, ale przede wszystkim kompozytorem. Jimek wykazał się wielką maestrią i nawet momentami miałem wrażenie, że poszedł za bardzo do przodu, tworząc zbyt gęste orkiestracje.

To doświadczenie procentuje

Z perspektywy można powiedzieć, że Miuosh wyciągnął wnioski. Teraz nie boi się występów z orkiestrą, a ta nie zasłania go. Częściowo to zasługa świetnej realizacji dźwięku – wszystko tutaj brzmi bardzo dobrze. Szkoda tylko, że to, czego 3 lata temu słuchało się jak prawdziwego wydarzenia muzycznego w sali filharmonicznej, teraz sprawia wrażenie koncertu w amfiteatrze eleganckiego kurortu.

Nie mam jednak wątpliwości, że Miuosh jeszcze nie raz nas zaskoczy, bo jego artystyczna odwaga i kreatywność są bardzo imponujące!

7/10

 

 

 

 

Zostaw komentarz