Skip to content
20 cze / Wojtek

Moje 5 minut – Ania Karwan

Pojawiła się w kilku talent show, ale tak na prawdę zaistniała 3 lata temu w The Voice of Poland. Tutaj doszła do finału, co z mojego punktu  widzenia było sporą  niespodzinką. Jednak wiemy nie od dziś, że ludzie lubią mocne, sprawne głosy. I nie ma się co dziwić, bo przeciętny słuchacz docenia to, czego nigdy nie miał, a na czym nie do końca się zna. Gorzej, kiedy na tej powierzchowności nie poznaje się profesjonalista. Ale coż, o fachowości wielu naszych artystów wolałbym się nie wypowiadać, bo obserwowanie muzycznych talent show pokazuje, że nawet nomenklatura muzyczna jest dla niektórych z nich czarną magią:-)

W The Voice of Poland Ania pokazała, że może wykonać wszystko. W branży na takie osoby mówi się, że mogłaby zaśpiewać nawet książkę telefoniczną. Jej udział był na pewno wyrazisty, a im dłużej była w programie, tym bardziej mi się podobała. Czułem jednak, że to bardziej wokalistka na każdą okazję niż prawdziwa artystka z osobowością. Po programie Ania kilka razy pokazała się tu i tam, ciągle atakując perfekcyjnymi wykonaniami coverów. Aż tu nagle….

W tym roku artystka nagrała debiutancki album. Sama o nim mówiła, że był ważnym, trudnym doświadczeniem, głównie emocjonalnym i organizacyjnym aby stworzyć własny repertuar. I może to był dla artystki ostatni dzwonek, bo rozpoczęcie po 20 latach na scenie nowego rozdziału jest kompletnie inną sytuacją. Nie dziwię się więc, że artystka mocno ten moment przeżyła.

Płyta "Ania Karwan" zwraca uwagę na staranność, z jaką została zrealizowana. I to, niestety, jedyny pozytyw. Dla mnie album jest nijaki, plastikowy. Zamieszczone na nim piosenki reprezentują czasy minione – słychać tutaj  inspirowanie się wielką wokalistyką sprzed lat (Whitney Huston, Celine Dion), ale też tęsknotę za klimatami kojarzącymi się z  festiwalami Eurowizji, w Opolu i Sopocie. Dzwi mnie, że nawet strona wykonawcza, u tak doświadczonej i  sprawnej wokalistki nie jest taka, jakiej moglibyśmy się spodziewać: przeciąganie samogłosek na glissandowych pochodach, nieczyste interwały, wyraźna maniera wykonawcza.

Paradoksalnie właśnie w Opolu, podczas zakończonego właśnie konkursu premier, Anna Karwan odniosła swój największy sukces zdobywając kilka nagród. Czy ten fakt uśpi jej czujności? Oby nie, bo każdemu artyście życzę dobrze. Zwłaszcza w dzisiejszym świecie zdominowanym przez osoby samodzielne, piszących sobie cały repertuar, produkujących materiał, dużo trudniej jest odnaleźć się artystom zmuszonym na współpracę z twórcami i realizatorami. 

Zostaw komentarz