Moje 5 minut – Marcin Sójka
Brawurowo wygrał ubiegłoroczną edycję The Voice of Poland. Teoretycznie sukces. Marcin został 9. zwycięzcą tego talent show, a ilu z nich umościło się w naszym SZOŁBIZNESIE? Początkowo niezłą karierę robił Damian Ukeje, ale dziś już prawie nikt o nim nie pamięta. Podobnie jest z Mariuszem Ziółko i Natalią Sikorą. A reszta? Cisza lub prawie cisza. Za to najwyraźniejsze są dwie panie, które nie wygrały. Natalia Nykiel i Sarsa potwierdzają, że podpisanie kontraktu płytowego w związku z wygraniem programu nie jest potrzebne. Obie artystki są dziś bardzo wyraźne na naszej scenie, ale głównie dzięki swojej pracy i dobremu pomysłowi na siebie. W tym towarzystwie Marcin Sójka pozycjonuje się nieźle, bo wydanie albumu niespełna rok po programie to już coś.
Mniej więcej w połowie the The Voice of Poland Marcin Sójka był moim faworytem. I dobrze że wykrakałem, bo nikt bardziej na to nie zasłużył. Niestety formuła wszystkich talent show polega na promowaniu osób wszechstronnych i doświadczonych, bo przygotowanie nowej piosenki w ciągu tygodnia to niezła jazda. Marcin był na to przygotowany i na tyle rozśpiewany, że spokojnie dał radę.
Po pogramier Marcin Sójka co jakiś czas przypominał o sobie wypuszczając nowe piosenki i pokazując się na kilku masowych imprezach A jego debiutancka płyta jest wyraźnym ulokowaniem się jako wokalista środka, dla jego równieśników, a raczej wręcz starszych, nieco zachowawczych słuchaczy.
Czy Marcin Sójka wykorzystał swoje 5 minut? Tak, zdecydowanie tak. I jeśli artysta będzie konsekwentnie realizował obraną strategię rozwoju kariery, to wróżę mu niezłą artystyczną przyszłość. Jego debiutanckiej płyty słuchałem z ciekawości. Rozczarowany nie jestem, ale do zachwytu mi daleko. I to nie dlatego, że coś tam jest nie w porządku – przeciętne piosenki z poprzedniej dekady, dobrze zaśpiewane, czyli bezpiecznie, pewnie w ramach strefy komfortu artysty. Czy sięgnę po kolejny jego album? …….Nie wiem, ale pewnie tak:-)