Moje 5 minut – Sound 'n’ Grace
Szansa na sukces”, Idol”, „Mam talent”, „The voice of Poland”, „-X-Factor”, „Must be the music” ……czyli co najmniej 6 możliwości na medialne zaistnienie. Co ciekawe, wielu młodych wokalistów bierze udział w kilku z tych programów, a pewnie są tacy niestrudzeni, którzy byli w każdym z nich. Jak pokazuje życie te programy, wbrew pozorom, nie są po to by wyłaniać, a potem szlifować talenty. Tu niestety chodzi o produkcję programu rozrywkowego o bardzo wysokiej oglądalności. Jak najlepsi uczestnicy tych muzycznych wyścigów potrafili wykorzystać swoje 5 minut? Zobaczmy…….
Chór Sound 'n’ Grace to jedyny w Polsce przykład zespołu wokalnego, który potrafił wykorzystać udział w talent show. Pojawili się w jednej z edycji Mam Talent i zachwycili publiczność – sam fakt awansowania do finału był sporą sensacją. Najbardziej dziwiły mnie niewiarygodne zachwyty jurorów, a ich recenzje, że to najlepszy chów w Polsce wprowadzały w osłupienie.
Nie sądziłem, że ten zespół będzie mógł jakoś wykorzystać swoją nagłą popularność. Pomijając już całkiem przeciętny poziom artystyczny, największe wątpliwości były związane z samą „materią”. Sprzedanie dużego zespołu wykonawczego, który raczej nie jest w stanie zagospodarować samodzielnie sceny, to zadanie piekielne trudne. Zwłaszcza w Polsce, bo tutaj tradycja śpiewania wielogłosowego jest w podobnym zaniku, jak kulturalne słownictwo w tramwaju. I tutaj dochodzimy do sensacji – Sound 'n’ Grace regularnie (w dodataku coraz częściej) pojawia się na scenie – głównie jako zespół towarzyszący bardziej znanym solistom.
Ilość tych występów zrobiła się już imponująca i to do tego stopnia, że zespół stał się mocno rozpoznawalny. Wszystkie ich nagrania z solistami tworzą specjalny klimat. Na pewno podobny efekt można uzyskać w studiu z wykorzystaniem sesyjnych wokalistów, jednak stowrzenie wizerunku chóru występującego obok solisty wrpwadziło nowy, nawet lekko egzotyczny w Polsce, element przyciągający do nagrania i teledysku. I prawdopodobnie to przyczyniło się do nagrania samodzielnej płyty, widać nadszedł taki moment, kiedy ktoś nie bał się juz wielkiego ryzyka.
W tym miejscu można się zastanowić dlaczedo zespół, ktłóry teoretycznie nie miał szans na większe zaistnienie, jednak odniósł spory sukces. Wydaje się, że receptą była konsekwenja marketingowa. Widocznie menedżer grupy lub jej liderzy swoją konsekwentną,dłogofalową polityką małych kroków doprowadzili zespół do obecnego miejsca. To bardzo imponujące, zwłaszcza dzisiaj, kiedy na naszej scenie królują nic nie potrafiące jednosezonowe gwiazdki. Historia tego zespołu może być najlepszym przykładem dla wszystkich początkujących wykonawców – sukces to praca, cierpliwość i konsekwencja. Brawo 😆