Skip to content
8 sie / Wojtek

Moje 5 minut – (S)TOP 5, czyli największe rozczarowania

Dlaczego tak się dzieje, że osoby, które mają wszystko, aby odnieść sukces, jednka go nie odnoszą? W tym zestawieniu będzie o artystach, na których bardzo liczyłem. Tutaj przodują osoby wylansowane przez „Idola”. Ten program, właściwie jako pierwszy, był trampoliną do dużej rozpoznawalności. Jednak czas pokazał, że tempo produkcyjne programu i założenia producentów rozminęły się z najwazniejszą wartością jaką byli uczestnicy. A może tutaj najsilniej dała o sobie znac prawda, że talent show jest przede wszystkim programem telewizyjnym o dużej oglądalności, a losy uczestników nikogo specjakalnei nie obchodzą – w tym kontekście sukces osoby występującej w programie to jedynie „produkt” uboczny.

1. Alicja Janosz

Wielka wygrana pierwszej edycji „Idola”. Wtedy wydawało się, ze sukces jest na wyciągnięcie ręki, jednak bardzo szybko okazało się, że dziewczyna była za młoda i za mało doświadczona, aby sama pokierować swoim losem. Z kolei doradcy artystki, a tacy przecież ją otaczali, myśleli głównie o szybkim sukcesie komercyjnym. Nieco później wokalistka próbowała ponownie zaistnieć na naszej scenie, jednak kompletnie bez rezultatu. To dziwne, bo jej konkurenci z „Idola” potrafili dużo lepiej wykorzystać swoją popularność, jak chociażby: Ewelina Flinta, Szymon Wydra, Tomek Makowiecki i Ania Dąbrowska.

2. Krzysztof Zalewski

Zwycięzca drugiej edycji „Idola”. W tym programie konkurencja była niezwykle silna, dlatego wydawało się, że chłopak ma szansę na dużą karierę. Dziś Zalewski od czasu do czasu gdzieś się pojawia, a jego repertuar jest bardzo interesujący. Coś się jednak takiego wydarzyło, że popularność Zalewskiego nie idzie w parze z jego talentem. A szkoda 😥

3. Shata QS

Zwyciestwo zespołu w jednej z edycji „Must Be The Music” było na tyle spektakularne, że nie miałem wątpliwości, że oto jesteśmy świadkami narodzin dużej gwiazdy. Czas jednak pokazał, że nasz SZOŁBIZNES niechętnie wpuszcza do swojego królestwa nowe twarze. Dlaczego jednak wielu beznadziejnym wykonawcom się to udaje, a tej kapeli nie? Jak już spekulowałem wcześniej, prawdopodonie jest to kwestia strategii marketingowej, a zwłaszcza odpowiednej firmy fonograficznej, która otworzy artyście odpowiednie drzwi.

4. Hania Stach

Jej udział, a potem szybkie zniknięcie w drugiej edycji „Idola” było nie lada sensacją. Jej pojawienie się w programie zwiatowało narodziny wielkiej wokalistki, a jej wygrana wydawała się oczywista. Dlaczego artystka nie znalazła na scenie miejsca, na które zasługuje? W Polsce nie ma wielu wokalistek, które potrafią tak dobrze śpiewać, jednak różnica między potencjałem, a finalnym efektem jest niestety ogromna. Czy Hani Stach zabrakło talentu, czy determinacji? A może za szybko uwierzyła swoim doradcom? Szkoda, bo to mogła być nasza duma narodowa.

5. Damian Ukeje

Wygrał pierwszą edycję „The Voice of Poland”. Zdecydowanie nie był moim faworytem, ale publiczność go pokochała. Zawsze wydaje mi się, że męskim głosom znacznie łatwiej się wylansować, bo tu konkurencja jest zdecydowanie mniejsza. Każdy kolejny przykład młodego zdolnego wokalisty pokazuje, że nie jest to takie oczywiste. Ukeje miał szansę zostać ważną twarzą naszej sceny. Czyżby zła inwestycja marketingowa?

Zostaw komentarz