Skip to content
11 paź / Wojtek

Natalia Kukulska – „Halo tu Ziemia” [RECENZJA]

Natalia Kukulska raczej nie próżnuje. Jej kolejne albumy pokazują, że artystka ciągle ma coś do powiedzenia, nawet jeśli ten głos nie zawsze jest udany – jej wszystkie płyty wnoszą za każdym razem coś nowego. Tak, Kukulska niewątpliwie nie odcina kuponów od swoich  dotychczasowych osiągnięć –  wybiera nowe, często nieznane i niebezpieczne drogi. Tym razem artystka wybrała się w kosmos.

Płyta „Halo tu Ziemia” jest niewątpliwie pracą koncepcyjną – wszystko co się na niej dzieje jest podporządkowane celowi nadrzędnemu, łącznie z zagadkową okładką. To nie jest typowy zbiór kilkunastu bardziej lub mniej przypadkowych piosenek. Zamysł jest niewątpliwie godny uznania. Nieco gorzej jednak jest z realizacją. Słuchając tych ciekawych piosenek i dobrych brzmień, cały czas odnosiłem wrżenie, że Kukulska przebrała się za kogoś innego. Bo jak można nazwać zabiegi, gdy na tle nowoczesnej muzyki, może czasami jednak zbyt dosłownej, głos wokalistki brzmi po staremu. Ten bardzo tradycyjny sposób śpiewania kompletnie tutaj nie pasuje do koncepcji płyty nowoczesnej. Ale może to tylko moje wrażenie.

I szkoda, że wokalnie artystka mnie rozczarowuje, bo cała reszta jest całkiem  udana. Dobre są piosenki – wszystkie o czymś, i wszystkie podporządkowane dramaturgicznej konsekwencji. Singlowa „Kobieta” z brawurową wokalizą, tytułowa „Halo tu Ziemia”, oraz interesujące „To za mało” i „Ostatnia prosta” mogą się podobać zwolennikom artystki. Gorzej chyba będzie ze słuchaczami dotychczas nieporzekonaymi. Ale może tych zainteresują pioseki anglojęzyczne, głównie „Hard to Find” i „Marching Band”, bo to utwory nowoczesne i ciekawe.

Niewąpliwie na tle wielu polskich albumów ten jednak się wyróżnia. Zwrócenie na siebie uwagi to już coś. Dla mnie jednak za mało, aby się zachwycać. Mimo wszystko cieszę, że ten album powstał, bo Natalię Kukulską  zawsze uważałem za jedną z ciekawszych polskich wokalistek.

7/10

Zostaw komentarz