Skip to content
13 lip / Wojtek

Natalia Kukulska / Marek Napiórkowski – „Szukaj w snach” [RECENZJA]

Nie od dziś wiadomo, że tworzenie dla dzieci to sztuka najtrudniejsza. Dlatego ci, którym się to udaje zasługują na najwyższy szacunek. Punktem wyjścia albumu "Szukaj w snach" był koncert w lubelskim  Teatrze Starym, na którym znakomity muzyk Marek Napiórkowski zaprezentował swoje kompozycje do tekstów Włodzimierza Wysockiego. Już sam pomysł zaśpiewania niełatwych tekstów uznanego poety może zaintrygować. Napiórkowski do zadania podszedł poważnie tworząc piękną muzykę. Chodzi tu nie tylko o mądre, świetnie dopasowane do słów melodie, ale też całą oprawę. Użyte instrumentarium znakomicie oddaje klimat i jest wręcz dodatkowym bohaterem przedsięwzięcia. Kropkę nad "i" postawiła Natalia Kukulska, która swoimi na ogół powściągliwymi intepretacjami bardzo postarała się, aby tego wysiłku nie popsuć.

Na płycie słyszymy 10 piosenek, które możemy uznać za kołysanki. Czy te utwory są dla dzieci? To już osobna kwestia. Najczęściej melodie są stosunkowo trudne, ale niewątpliwie mogą zainteresować każdego słuchacza. Warunkiem podstawowym jest tutaj wsłuchanie się. Bo rzeczywiście po pierwszym przesłuchaniu nic specjalnego się nie dzieje, jednak każde kolejne spotkanie z tymi piosenkami sprawia, że chce się ich słuchać jeszcze i jeszcze. Właściwie każda piosenka może być atrakcyjna, obojętnie czy utrzymana w klimacie typowej kołysanki ("Zaśnij grzecznie", "Mały misiu śpij", "Tylko oczka zmruż"), czy jest nieco dowcipna ("On już śpi"). Wśród tych wszystkich pięknych melodii są 3 utwory, które dla mnie są mistrzowskie. Tytułowa "Szukaj w snach" wyróżnia się świetną linią melodyczną podbudowaną dobrze dobranym klimatem akompaniamentu. Również kompozytorsko wyróżnia się "W ciepłych snach" – tutaj dodatkowo zwracamy uwagę na ciekawą aranżację. A zupełnie osobno należy potraktować "Kołysankę dla obcych" – świetna melodia towarzyszy odważnemu tekstwi skierowanemu do wszystkich dzieci. To coś w stylu oklepanego hasła "wszystkie dzieci nasze są". Jednak tutaj nie jest tak banalnie i populistycznie. Mądrość płynąca z tekstu i muzyki może się wpisywać w powszechną obecnie dyskusję o naszych obowiązkach wobec imigrantów, zwłaszcza bezbronnych dzieci. Takiej piosenki nie powstydziłby się żaden wykonawca śpiewający o rzeczach ważnych. 

Materiał dopełniają 2 utwory instrumentlane, które znakomicie uzupełniają materiał i świetnie wpsiują się w charakter całej płyty.

Pomysł nagrywania albumów w oparciu o muzykę powstającą na potrzeby konceru lub spektaklu ma u nas ostatnio świetne rezultaty. Przodują tu płyty rejestrujące materiał na koncerty z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego (Aga Zaryan, Smolik, Moniaka Borzym), ale też koncerty samodzielne ("NowOsiecka", "Zalewski Śpiewa Niemena"). Również w tym samym lubelskim teatrze odbył sie spektakl oparty na piosenkach Leonarda Cohena, którego materiał na płytę nagrała Renata Przemyk. 

Dziwię się, że tak dobra płyta kompletnie ominęła nasze media – mało się o niej mówi i pisze, podczas gdy bardzo przeciętne albumy nijakich wykonawców opisywane są przez fachowców wielokrotnie. Dla mnie to jedna z ciekawszych płyt tego roku.

8/10

 

 

 

Zostaw komentarz