Novika – „Bez cukru” [RECENZJA]
Kilkanaście lat temu Novika przecierała szlaki polskiej muzyki klubowej. Jej pierwszy solowy album długo był moim ulubionym. Dzisiaj, kiedy ten gatunek jest w kraju zadomowiony, jej muzyka nie jest już tak świeża i wyjątkowa. Ale bardzo dobrze, że po 6 latach milczenia artystka przypomina o sobie krążkiem "Bez cukru".
To niewątpliwie album dojrzałej artystki, która ma już swój świat, i która nie musi się z nikim ścigać. Jak zwykle jest stylowo – tak, Novika na pewno wypracowała już swój własny styl. Bo nawet kiedy muzyka nie jest zbyt odkrywcza, to od razu wiemy, że słuchamy właśnie tej artystki. Album "Bez cukru" wyróżnia się dużą liczbą piosenek śpiewanych po polsku – i to niestety najsłabszy element tego materiału. Te piosenki mają prawo się podobać, ale dla mnie są za bardzo dosłowne tekstowo, a muzycznie jakieś takie niemalże popowe.
Zupełnie inaczej brzmią utwory anglojęzyczne. Dla mnie są bardziej stylowe i wyraziste. Bardzo podoba mi się "Friends in Need" w duecie z Buslavem. A "Ella" to utwór wybitny. Jestem przekonany, że gdyby wykonał go jakiś pierwszoligowy anglojęzyczny artysta, to mielibyśmy światowy hit.
Wracając do duetu z Buslavem, to wspólnych wykonań jest tu więcej. Artystce pomaga także Baasch, a w jednej piosence towarzyszy jej córka Nina. I właśnie wspólne występny z innymi wokalistami to najbardziej trafiona decyzja – tak zresztą było na poprzednich albumach artystki.
Tego albumu bardzo dobrze się słucha. Udziela nam się spokój artystki i jej artystyczna dojrzałość. Szkoda, że materiał jest nierówny, bo kilka utworów jest znakomitych. A może tworzenie muzyki to ta dziedzina, na której Novika powinna sie skoncentrować? Jej warunki głosowe nigdy nie imponowały, ale ten bardzo zwykły, "niewokalny" głos stał się znakiem rozpoznawczym artystki. Dla mnie to oczywiście żadna przeszkoda, bo ciągle powtarzam, że dobry wokalista to przede wszystkim świadomy muzyk. I tak właśnie o Novice myślę:-)
8/10