Skip to content
27 maj / Wojtek

O coverach (prawie) wszystko – „Back to Black”

W naszym coverowym cyklu bardzo mało jest piosenek z XXI wieku. Co prawda obecnie powstają utwory bardzo interesujące, inspirujące innych muzyków, ale po prostu potrzeba czasu, aby powstało wiele ciekawych wykonań. Dlatego najczęściej przyglądamy się piosenkom, które powstały wiele lat temu. „Back to Black” Amy Winehouse potrafił jednak przyciągnąć wielu artystów, którzy ten piękny utwór odczytali po swojemu. Niewątpliwie magnesem jest tutaj postać samej autorki i wykonawczyni piosenki, która jeszcze za życia stała się legendą.

Piosenka autorstwa Amy Winehouse i Marka Ronsona znalazła się na wydanym w 2007 roku drugim (i ostatnim albumie) pod tym samym tytułem. Inspiracją do napisania piosenki były przeżycia artystki związane z rozstaniem z jej partnerem (Blake Fielder-Civil), który odszedł od wokalistki.

He left no time to regret
Kept his dick wet
With his same old safe bet
Me and my head high
And my tears dry
Get on without my guy
You went back to what you know
So far removed from all that we went through
And I tread a troubled track
My odds are stacked
I’ll go back to black

We only said good-bye with words
I died a hundred times
You go back to her
And I go back to…..

I go back to us

I love you much
It’s not enough
You love blow and I love puff
And life is like a pipe
And I’m a tiny penny rolling up the walls inside

We only said goodbye with words
I died a hundred times
You go back to her
And I go back to

We only said goodbye with words
I died a hundred times
You go back to her
And I go back to

Black, black, black, black, black, black, black,
I go back to
I go back to

We only said good-bye with words
I died a hundred times
You go back to her
And I go back to

We only said good-bye with words
I died a hundred times
You go back to her
And I go back to black

Najbardziej znaną wersję nagrała Beyonce na ścieżkę dźwiękową filmu „Ciemniejsza storna Grey’a”. Wykonanie na pewno nie jest wybitne, ale ciekawe, pokazujące, że o tych samych uczuciach można śpiewać inaczej, bo każdy z nas zupełnie inaczej przeżywa podobne sytuacje. Ponadto warto pamiętać, że muzyka do filmów i spektakli teatralnych rządzi się trochę innymi prawami.

Ciekawa jest także propozycja zespołu The Selecter. Nagranie piosenki w stylistyce ska sprawia, że brzmi ona nieco inaczej. Zabiegi zastosowane tutaj są raczej proste, ale właśnie na tym polega sztuka, aby nie zmieniając linii melodycznej stworzyć coś interesującego.

Nie powinno chyba dziwić, że pojawiło się sporo remixów, bo ta piosenka przyciąga wszystkich. I o dziwo remixy nie są wcale przesadzone, czego się początkowo obawiałem. Najlepszy przykład to nagranie The Rumble.

Moją uwagę bardzo szybko przykuło ciekawe wykonanie rapowe w oparciu o piosenkę w wykonaniu mało znanego artysty SEV. To śmiałe i nowoczesne podejście na pewno nie robi krzywdy samej piosence. I oto właśnie chodzi!

Piosenka, jak wszystkie utwory Amy Winehouse, jest  oparta na osobistych doświadczeniach. A w tym artystka opowiada prawdziwą historię. Jeśli więc ktoś wykonuje ten utwór, powinien na ten „drobiazg” zwrócić uwagę. Tymczasem piosenkę coraz częściej wykonują panowie, którzy nie zmieniając tekstu, brzmią nieco groteskowo. Oczywiście można założyć, że w tym wypadku to wykonania opisujące cudzą sytuację. Mimo wszystko trochę dziwi, kiedy facet śpiewa:

Nie zostawił mi czasu na żal
mając jeszcze mokrego fiuta”.

Zostawiając więc sprawę wiarygodności z uwagi na śpiewany tekst, potraktujmy nagrania panów jako ciekawy wkład muzyczny w propagowanie piosenki.

Zaczynamy od wersji, którą nagrał belgijski artysta używający pseudonimu Oscar and the Wolf. Tutaj oprócz wspomnianego problemu płci wykonawcy wszystko jest jak należy. Głębia akompaniamentu może robić wrażenie, jednak jest raczej podążaniem śladem oryginału, niż wymyśleniem czegoś świeżego. Niewątpliwie jednak jest to nagranie godne zwrócenia uwagi.

Lightspeed Champion zmienił tekst na męski, więc mamy prawo myśleć, że śpiewa o swoich doświadczeniach. Zresztą koncepcja wykonawcza jest także nieco inna – tutaj, dzięki akompaniamentowi gitary, mamy do czynienia z piosenką dużo bardziej osobistą.

Podobną wersję tekstową śpiewa Elbow. Tutaj jest nieco podobnie, jednak fakt zagrania akompaniamentu przez kwartet smyczkowy momentalnie ten utwór zmienia i nadaje mu szlachetności.

Z kolei Efix & Edgar zaproponowali nieco inną stylistykę głównie za pomocą zmiany pulsacji rytmicznej. Ten duet, specjalizujący się w remixach i coverach , tym razem specjalnie nie zaskakuje, ale wprowadza nieco inne światło na tę dramatyczną piosenkę.

Ciekawą wersję nagrał Rachel Crow z udziałem The Johnsons. Tutaj także zmieniono tekst na bardziej męski, ale sam fakt zaśpiewania w duecie z kobietą zmienia nieco znaczenie piosenki. Mimo że muzycznie jest to ciekawe, głównie koncepcyjnie, to mam wątpliwości. Całość sprawia wrażenie, jakby wykonawcy nie do końca zrozumieli tekst albo stwierdzili, że nie będą się nim mocno przejmować. No tak, to może świadczyć o sile samej piosenki, zwłaszcza w kontekście legendy jej pierwszej wykonawczyni.

 

Zostaw komentarz