Skip to content
6 mar / Wojtek

O coverach (prawie) wszystko – „Don’t Stop Me Now”

To jedna z ważniejszych piosenek zespołu Queen, bo oprócz ogromnego uwielbienia słuchaczy również sam band ją docenił, umieszczając w albumie z cyklu „the best of”. Jej autorem jest oczywiście Freddie Mercury. Piosenka znalazła się na kultowym albumie „Jazz” z 1978 roku. Wykonanie jest bardzo dla zespołu charakterystyczne: oparcie na  fortepianie Mercurego ze słynną partią gitarową Rogera Taylora, a wszystko mocno otoczone znakiem firmowym zespołu, czyli wielogłosową harmonią wokalną.

Tekst piosenki jest wyjątkowo rozrywkowy i pewnie dlatego stosunkowo prosty, nie tak wielowarstwowy, jak większość tekstów Mercurego. Ale nawet tu artysta nie mógł się powstrzymać, fundując nam kilka odjechanych fraz. No ale jakże mogło być inaczej, skoro mówimy o beztroskim charakterze piosenki, bo przecież Freddy znany był z umiejętności bawienia się bez hamulców.

Dzisiaj zamierzam się dobrze bawić
Czuję że żyję a świat się wywraca na drugą stronę
I unoszę się nad ziemią w ekstazie
Więc nie zatrzymuj mnie teraz
Bo dobrze się bawię, dobrze się bawię

Jestem spadającą gwiazdą przeszywającą niebo
Jak tygrys na przekór prawom grawitacji
Jestem wyścigówką, którą jadę jak Lady Godiva
Zamierzam jechać i jechać
Nic mnie nie zatrzyma

Płonę na niebie
Dwieście stopni
Dlatego nazywają mnie Pan Fahrenheit
Podróżuję z prędkością światła
A z Ciebie chcę zrobić faceta szybszego niż dźwięk.

Nie zatrzymuj mnie teraz, bawię się tak dobrze
Jest rewelacyjnie, nie zatrzymuj mnie teraz
Jeśli chcesz się dobrze bawić, po prostu daj mi znać
Nie zatrzymuj mnie teraz (bo dobrze się bawię)
Nie zatrzymuj mnie teraz (tak, dobrze się bawię)
W ogóle nie chcę się zatrzymać

Jestem statkiem rakietowym w mojej drodze na Marsa
Na kursie kolizyjnym
Jestem satelitą, nie kontroluję się
Jestem sex maszyną, gotową do przeładowania
Jak bomba atomowa tuż przed
o, o, o, o, o wybuchem

Płonę na niebie
Dwieście stopni
Dlatego nazywają mnie Pan Fahrenheit
Podróżuję z prędkością światła
A z Ciebie chcę zrobić kobietę szybszą niż dźwięk

Nie zatrzymuj mnie, nie zatrzymuj mnie
Nie zatrzymuj mnie, hej hej hej!
Nie zatrzymuj mnie, nie zatrzymuj mnie
Nie zatrzymuj mnie, nie zatrzymuj mnie
Dobrze się bawię
Nie zatrzymuj mnie, nie zatrzymuj mnie

Płonę na niebie
Dwieście stopni
Dlatego nazywają mnie Pan Fahrenheit
Podróżuję z prędkością światła
A z Ciebie chcę zrobić faceta szybszego niż dźFoxeswięk

Nie zatrzymuj mnie teraz, bawię się tak dobrze
Jest zajebiście, nie zatrzymuj mnie teraz
Jeśli chcesz się dobrze bawić, po prostu daj mi znać
Nie zatrzymuj mnie teraz (bo dobrze się bawię)
Nie zatrzymuj mnie teraz (tak, dobrze się bawię)
W ogóle nie chcę się zatrzymać

Ilość nowych nagrań nie jest powalająca, ale może to lepiej, bo mając w uszach doskonałość oryginału trudno sobie wyobrazić, że ktoś może tę piosenkę wykonać po swojemu i nadal interesująco. Mając w pamięci badania nad najbardziej artystyczną piosenką zespołu, czyli „Bohemian Rhapsody”, kiedy znalazłem wiele interesujących, uciekających od pierwowzoru wykonań, teraz jestem przygotowany na niespodzianki. Zaczniemy bezpiecznie, bo takimi są nagrania instrumentalne. Royal Philharmonic Orchestra, nagrywając album z największymi światowymi przebojami, wybierała utwory ważne w XX wieku. Nic więc dziwnego, że w tym zestawie znalazła się piosenka zespołu Queen. Dzięki temu wykonaniu możemy się jednynie utwierdzić, że kompozycje Merkurego były wybitne, a przy okazji świetnie się sprawdza teatralność utworu, który dzięki eleganckiej orkiestracji zyskuje na wartości.

Ekscentryczny pianista węgierski Peter Bence już kilka razy mnie zaskakiwał. Jego wykonania na pewno nie są na najwyższym poziomie artystycznym, ale zawsze dodają ducha lekkiego szaleństwa. Co prawda w przypadku „Don’t Stop Me Now” szaleństwa dodawać nie trzeba, ale połączenie tych dwóch wartości, oryginalnej i dodanej, tworzy całkiem udany efekt.

Świetną wersję, trochę swingową, trochę w stylu vintage, trochę musicalową nagrała brytyjska wokalistka Foxes. To dowód na to, że prawdziwy artysta potrafi znaleźć trochę swojej przestrzeni, nawet jeśli porusza się po tak bogatych miejscach, jakie pozostawił po sobie Queen.

Amerykańska kapela punkowa The Vandals zaadaptowała piosenkę do swojej stylistyki. Właściwie niewiele się tu dzieje, bo stopień odjechania tego wykonania jest porównywalny z oryginalnym, a jedynie wykonany w innej stylistyce. I na pewno nie odczuwa się fałszu, bo to ciągle świetna, szalona piosenka.

Na zakończenie zostawiłem wykonanie chóralne. Za każdym razem muszę zastrzegać, że wykoanania Perpetuum Jazzile nie są perfekcyjne, głównie intonacyjnie, ale na pewno godne odnotowania. Bo tutaj bardziej stawia się na sceniczność, co zawsze musi się odbić na dokładności wykonania. Ale dzięki takim wersjom piosenka ciągle żyje i ma wielu naśladowców. Właśnie opracowanie Perpetuum Jazzile powielane jest przez chóry na całym świecie.

Cieszę się, że po kilku podejściach zdecydowałem się na przyjrzenie się tej piosence. Bo przecież utwory zespołu Queen nie są łatwe w przypadku nowych opracowań. Bo czymś innym jest zwykłe powielanie – tutaj nagrań jest sporo, a na pewno wymaga sporego zaawansowania technicznego. Ale dopiero podejście osobiste, odszukanie w piosence czegoś swojego, jest dopiero mistrzostwem najwyższej próby!

 

Jeden komentarz

zostaw komentarz
  1. Dawid / 11 mar 2020

    Co do cover'ow to nigdy nie przepadałem chociaż nie powiem tutaj są całkiem niezle!

    A zespół Qeen uwielbiam!

Zostaw komentarz