O coverach (prawie) wszystko – „Fields of Gold”
O piosenkach Stinga można rozmawiać długo, a jeszcze lepiej ich po prostu słuchać. Wiele z nich, szczególnie tych balladowych, ciągle należy do klasyki. I dobrze też, że te utwory ciągle inspirują nowych wykonawców do odkrywania ich na nowo, czasami w sposób zaskakujący. Dziś jedna z takich piosenek.
Piosenka ukazała się w 1993 roku na albumie „Ten Summoner’s Tales” i do dziś uważana jest za jedną z piękniejszych. Sam artysta zresztą umieścił ją na płycie swoich najlepszych piosenek z lat 1984-94, a album zatytułował tą właśnie piosenką.
You’ll remember me when the west wind moves
Upon the fields of barley
You’ll forget the sun in his jealous sky
As we walk in fields of gold
So she took her love
For to gaze awhile
Upon the fields of barley
In his arms she fell as her hair came down
Among the fields of gold
Will you stay with me, will you be my love
Among the fields of barley
We’ll forget the sun in his jealous sky
As we lie in fields of gold
See the west wind move like a lover so
Upon the fields of barley
Feel her body rise when you kiss her mouth
Among the fields of gold
I never made promises lightly
And there have been some that I’ve broken
But I swear in the days still left
We’ll walk in fields of gold
We’ll walk in fields of gold
Many years have passed since those summer days
Among the fields of barley
See the children run as the sun goes down
Among the fields of gold
You’ll remember me when the west wind moves
Upon the fields of barley
You can tell the sun in his jealous sky
When we walked in fields of gold
When we walked in fields of gold
When we walked in fields of gold
Przesłuchując nowe nagrania, stwierdzimy, że nie ma ich aż tak dużo, jak można by się spodziewać. Niestety jest wiele wersji, które nie zauważają cienkiej granicy między romantyczną balladą a kiczem. Takimi nagraniami nie będziemy się więc w ogóle zajmować. Otwierając pokaz nagrań interesujących, spotykamy artystów, którzy w naszym coverowym cyklu pojawiają się często. Rozpoczniemy od mistrzyni obcego repertuaru. Eva Cassidy, śpiewając wiele bardzo popularnych piosenek, stworzyła zupełnie nową kategorię, która potem inspirowała wielu młodych wykonawców. I nie wiadomo, co jest gorsze – fakt, że inny artysta robi swoją wersję covera, który gwarantuje zainteresowanie słuchaczy, czy pójście zupełnie nową, najczęściej źle wybraną drogą?
Mądry artysta wie, że zamiast naśladować, lepiej jest się jedynie inspirować, a jeszcze lepiej współpracować. Na wirtualny duet z już dawno nieżyjącą artystką zdecydował się Michael Bolton. Podobnego zabiegu dokonała Katie Melua, śpiewając z Evą Cassidy „Somhere Over the Rainbow” i „Time After Time”. Nagranie Boltona jest jednak wykonane trochę inaczej, bo śpiewanie w duecie, w małych fragmentach osobno, do tego staranne dodanie uzupełniającego akompaniamentu, to praca naprawdę imponująca.
Dwóch świetnych wiolonczelistów występujących jako „2 Cellos” znowu imponuje swoją klasą i wyczuciem smaku. Ci muzycy nie po raz pierwszy występują w naszym cyklu, bo jeśli juz zagrają jakiś przebój muzyki popularnej, to robią to naprawdę dobrze.
Zostając przy wersjach instrumentalnych, warto zatrzymać się przy propozycji zespołu Fourplay. Właściwie nie ma tutaj nic odkrywczego – stylizacje smoothjazzowe zawsze odnoszą sukces, bo niby ambitne, a w rzeczywistości mają zadowolić szerszą grupę słuchaczy. Tutaj na pierwszy rzut oka jest podobnie, jednak urzeka mnie oszczędność użytych środków, a zastosowanie w niektórych miejscach trochę innej harmonii dodaje jedynie szlachetności.
Jeśli znajdujemy sporo wykonań instrumentalnych, to jeszcze bardziej powinniśmy się zdziwić, jak często piosenka przyciąga zespoły wokalne. Kiedy słyszymy najlepszych reprezentantów tego gatunku, to może się wydawać, że zaśpiewanie znanej piosenki na głosy, to wielka przyjemność dla śpiewających. Dopiero wysłuchanie setek zespołów przeciętnych uświadamia, że za tą przyjemnością musi stać solidny warsztat, ale też, a może nawet przede wszystkim, dobra koncepcja i ciekawe opracowanie. „Fields of Gold” chętnie wykonywana jest przez chóry, najczęściej w opracowaniu Grega Jasperse. I oto najlepsze wykonanie, jakie udało mi się znaleźć. Warto zwrócić uwagę, że Jasperse, specjalista wokalistyki jazzowej, skupia się na muzycznych wartościach utworu. W konsekwencji słyszymy wersję bardzo chóralną, z jej wszystkimi najlepszymi cechami i tym, co odróżnia rzetelne śpiewanie od zrobienia dobrego wrażenia, wykonując wielkie przeboje.
Teraz zaprezentuję 3 nagrania z kategorii – twórcze poszukiwania. Takie podejście zawsze jest dla mnie najciekawsze, mimo że nie zawsze wpisuje się w moją estetykę muzyczną. Chorwacka grupa The A! skupiła się na ciekawym zagraniu piosenki, aby dopiero w końcówce przejść do podkreślenia swojej radości. Słuchacze poszukujący przy tej okazji większej dawki artystycznej sensacji, mogą być rozczarowani. Dla mnie jest to jednak to, co być powinno, bo jak często zauważamy w sztuce mniej, znaczy więcej.
Mówiąc o poszukiwaniach, nie wiem, jak potraktować wykonania Gregorian. Obawiam się, że mimo, iż ta wersja może zadowolić określoną grupę słuchaczy, z poszukiwaniami nie ma chyba wiele wspólnego. W tej kategorii na pewno pewniej można docenić nagranie Gamper&Dadoni.
Piosenka doczekała się również wersji polskojęzycznych. I tutaj dotykamy odwiecznego problemu – czy autor innej wersji językowej powinien dokonać jedynie w miarę wiernego przekładu, czy może opowiedzieć zupełnie nową historię. W tym przypadku znajdujemy wersje: „Pola złotych rzek” i „Pola jęczmienia”. Oba teksty starają się być wiernymi w stosunku do oryginału, ale już sam tytuł pokazuje, że tłumaczenie tekstu piosenki może być trudniejsze od stworzenia nowej historii. Właśnie dlatego zdecydowanie wolę wersję w tłumaczeniu Joanny Leńczuk.
Wróci tamten czas, gdy zawieje wiatr
na polach jęczmienia.
Zniknie słońce i zazdrosne niebo, gdy
będziemy w złocie szli.
Wzięła miłość swą, aby zerknąć tam,
na pole jęczmienia.
Kiedy dotknął jej, włosy rozwiał wiatr
pomiędzy złota łan.
Czy zostaniesz tu, czy zostaniesz mą,
wśród pola jęczmienia?
Zniknie słońce i zazdrosne niebo, gdy
położymy w złocie się.
Wiatr kołysze się, jak kochanek, tu-
nad polem jęczmienia.
Poczuj ciało jej gdy dotykasz ust,
wśród łanów złotych pól.
Nie rzucam słów na wiatr.
Choć było trochę połamanych.
Przysięgam na resztę mych dni-
wśród złota będziemy szli.
Wśród złota będziemy szli.
Wśród złota będziemy szli.
Dość minęło chwil od tych letnich dni
na polach jęczmienia.
Widzę dzieci bieg, słońce gubi się
wśród łanów złotych pól.
Wróci tamten czas, gdy zawieje wiatr
na polach jęczmienia.
Opowiesz słońcu co zazdrość kryje, o
podróży pośród pól.
O podróży pośród pól.
O podróży pośród pól.
Szkoda, że wykonanie nie jest już tak sprawne jak polski tekst. Jeśli jednak ktoś chciałby zaśpiewać tę piosenkę, to wydaje mi się uzasadnione, aby promować tę właśnie wersję.
Na zasadzie klamry kończymy wykonaniem autora. Tę wersję z pierwotną różni 18 lat, a co się z tym wiąże, zapewne również inne patrzenie na świat. Ta inna perspektywa przejawia się w nieco innym, bardziej zmysłowym, niby tym samym, ale dużo głębszym wykonaniu piosenki. I to jest właśnie najwyższa sztuka śpiewania znanych piosenek!
Ten artykuł rozpoczynałem tezą, że piosenka „Fields of Golg” jakoś dziwnie oparła się masowym wykonaniom. Jednak wraz z zagłębianiem się w kolejne nagrania powoli odkrywałem, że jest odwrotnie. Tych nagrań jest naprawdę sporo i odnoszę wrażenie, że pod tym względem piosenka może należeć do czołówki światowej. To co jest tutaj istotne, to spory rozrzut stylistyczny i wykonawczy. To świadczy o tym, że piosenka Stinga ma prawo być nieśmiertelna – głównie dzięki muzyce, która inspiruje artystów do podróży w bardzo różnych kierunkach. I prawdopodobnie te kierunki będą w przyszłości zupełnie inne, a to pozwoli nam odkryć w piosence wartości, których nie słyszał sam kompozytor. Tak, muzyka jest magią!