Skip to content
6 paź / Wojtek

O coverach (prawie) wszystko – „Grande Valse Brillante”

Ta piosenka nie mieści się w założeniu moich poszukiwań, bo w nich chodzi o odkrywanie nowych, ciekawych nagrań. Tymczasem „Grande Valse Brillante” została tak świetnie zaśpiewana, że do dziś nie ma artystów, którym udałoby się odnaleźć nowy klucz wykonawczy. Z drugiej jednak strony, zbliżając się do końca drugiej setki piosenek, którymi się przyglądałem, trudno pominąć ten ważny w Polsce utwór.

Zacznijmy jednak od początku, bo historia powstawania piosenki nie jest wcale taka prosta. Otóż pomysł zaśpiewania tekstu Juliana Tuwima powstał w krakowskiej Piwnicy pod Baranami, a muzykę dla Mieczysława Święcickiego napisał Zygmunt Konieczny. Dlaczego to miał być utwór męski? Bo taki jest oryginał – fragment „Kwiatów Polskich” brzmiał tak:

Ja – wódkę za wódką w bufecie…
Oczami po sali drewnianej –
I serce ci wali,

Pijany.
(Czy pamiętasz?)
orkiestra
powoli
opada
przycicha
powiada,
że zaraz
(Czy pamiętasz, jak z tobą…?)
już znalazł
mój wzrok twoje oczy,
już idę –
po drodze
zamroczy –
już zaraz
za chwilę…
(Czy pamiętasz, jak z tobą tańczyłem?…)
podchodzę
na palcach
i zaraz
nad głową
grzmotnęło do walca
porywa – na życie i śmierć – do tańca

Grande Valse Brillante

Czy pamiętasz, jak z tobą tańczyłem walca,
Panno, madonno, legendo tych lat?
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,
Świat, co w ramiona mi wpadł?
Wylękniony bluźnierca,
Dotulałem do serca
W utajeniu kwitnące, te dwie,
Unoszone gorąco,
Unisono dyszące,
Jak ty cała, w domysłach i mgle.
I tych dwoje nad dwiema,
Co też są, lecz ich nie ma,
Bo rzęsami zakryte i w dół,
Jakby tam właśnie były
I błękitem pieściły,
Jedno tę, drugie tę, pół na pół.
Rośnie grom i strun, i trąb,
Rośnie krąg i zachwyt rąk,
Coraz więcej kibici
Chciwie ramię ochwyci,
Świętokradczo napełza
Drżąca ręka na pąk
drżący,
Huczą słońca grzmiących trąb,
Kołujący rośnie krąg,
Pędzi zawrót
kolisty
Po elipsie
falistej,
Jednomętnym rozpływem wiruje jak bąk.

Gdy przez sufit przetaczam –
Nosem gwiazdy zahaczam,
Gdy po ziemi młynkuję,
To udaję siłacza.
Wątłe mięśnie naprężam,
Pierś cherlawą wytężam,
Będziesz miała atletę
I huzara za męża.

Wniebowziętym bełkotem
O zabawie cos plotę,
Będziesz miała za męża
Skończonego idiotę,
Słuchasz, chłodna i obca,
Cudo-chłopca, co hopsa,
Żebyś miała z męża
Wytwornego światowca.

A tu noga ugrzęzła,
Drzazga w dziurze uwięzła,
Bo ma dziurę w podeszwie
Twój pretendent na męża.
Ale szarpnę się, wyrwę –
I już wolny, odeszło,
I walcuję, szurając
Odwinietą podeszwą.

Lektura tekstu może wprowadzić w podziw dla twórców najważniejszego wykonania, że z tego ewidentnie męskiego tekstu udało się ostatecznie stworzyć tak wielkie, bardzo wiarygodne dzieło.

Wykonanie Ewy Demarczyk na festiwalu w Sopocie w 1964 r. zachwyciło wszystkich, ale też rozpoczęło trudną batalię artystów. Tekst został zmieniony przez Joannę Olczak – Ronikier, założycielkę Piwnicy pod Baranami, dziś uznaną literatkę (laureatka nagrody Nike z 2002 r.). Zmiany w tekście spowodowały problemy z ZAIKS-em, który odpowiada za prawa autorskie. Wcześniejsze nagrania Święcickiego były tutaj najważniejszym dowodem, ale też pomogły kompozytorowi, który był w stanie udowodnić, że to jego samodzielna praca. Ostatecznie udało się cały spór załagodzić. I bardzo dobrze, bo gdyby nie brawurowe wykonanie Ewy Demarczyk, to prawdopodobnie dziś byśmy o tym utworze nie pamiętali.

Ewa Demarczyk, artystka bezkompromisowa, w swoim wykonaniu postawiła wszystko na jedną kartę, tworząc niepowtarzalną kreację. Zresztą w tamtych czasach było to wręcz niewiarygodne, że na międzynarodowym festiwalu piosenki wykonuje się tak ambitny repertuar. I to wykonanie jest do dziś wzorcem dla nowych pokoleń, ale też przestrogą, że nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien w ogóle tego utworu dotykać.

Znaleźli się jednak śmiałkowie, którzy postanowili pokazać światu swoją interpretację. I niestety należy o tych wykonaniach szybko zapomnieć, bo mimo że nie są totalną klapą, to jednak nie zachwycają. Bo co takiego musiałoby się zdarzyć, żeby zaśpiewać lepiej niż Demarczyk? Jednak są propozycje, które mogą zainteresować. Dwa wykonania znakomitych aktorek pokazują, że kluczem do nowej interpretacji jest koncepcja wykonania stawiającego na interpretację koncepcyjną. Kina Preis brawurowo wykonuje utwór w towarzystwie świetnego akompaniamentu Leszka Możdżera.

Jeszcze śmielsze jest wykonanie Stanisławy Celińskiej. Jej wykonanie całej piosenki a cappella to naprawdę duże wyzwanie. Ale za to jaki świetny efekt!

Warto też posłuchać wykonania rosyjskiej aktorki na potrzeby filmu. Pojawienie się tej piosenki w filmie „Mała Moskwa” na pewno nie jest przypadkowe – Ewa Demarczyk była ulubioną artystką w ZSRR, gdzie jej płyta ukazała się w całości w języku rosyjskim.

Jedynie dla porządku warto posłuchać wersji męskiej, aby przekonać się, czy zmiana narratora z mężczyzny na kobietę miała sens. Nagranie Janusza Radka na szczęście nie robi utworowi wielkiej krzywdy.

A tak na marginesie, to dziwię się, że piosenka nie znajduje się w zestawieniach piosenek wszech czasów, bo moim zdaniem powinna być w ścisłej czołówce.

 

Zostaw komentarz