O coverach (prawie) wszystko – „L’hymne a L’amour”
Ta piosenka zawładnęła internetem w lipcu tego roku za sprawą pojawienia się podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Do tego wydarzenia powrócimy, ale najpierw przyjrzyjmy się pierwowzorowi, bo to jedna z bardziej rozpoznawalnych piosenek Edith Piaf, artystki ważnej nie tylko dla kultury francuskiej.
Piosenka z tekstem wokalistki do muzyki Marguerite Monnot ukazała się na płycie z 1950 roku, a w następnym użyto jej w filmie „Paris chante toujours”. Artystka nagrała piosenkę po utracie ukochanego, francuskiego boksera Marcela Cerdana, który zginął w wypadku samolotowym. Przejmująca interpretacja artystki powoduje, że “L’hymne a L’amour” do dziś jest jedną z piękniejszych piosenek o miłości.
Utwór bardzo szybko został przetłumaczony przez Geoffreya Parsonsa na język angielski pod tytułem „If You Love Me (Really Love Me)”. Wersja nagrana w 1954 roku przez Kay Starr znalazła się na najważniejszych listach przebojów, a także na dwudziestym miejscu na liście piosenek roku magazynu Billboard.
Warto też posłuchać nowszej, bardzo emocjonalnej wersji Patti LaBelle. Ta artystka nigdy nie idzie na łatwiznę, i nawet kiedy jej interpretacje czasami są zbyt ekscentryczne, to na pewno zawsze godne zapamiętania.
Po odniesieniu tak znacznego sukcesu międzynarodowego piosenki, Edit Piaf w 1956 roku sama nagrała wersję anglojęzyczną, ale z nowym tekstem Eddie Constantine pod tytułem „Hymn to Love”. Po prawie pięćdziesięciu latach swoją wersję nagrała Cyndi Lauper.
Szlachetności piosence dodają wersje nieco klasyczne, instrumentalne, także orkiestrowe. Tutaj jest dobry moment, aby posłuchać wykonania, które nagrał Jose Carreras.
Piosenka była także wykonywana w języku polskim, ale nie zrobiła większej kariery, więc jedynie dla uzupełnienia posłuchajmy wykonania Agnieszki Matysiak.
Na zakończenie zostawiłem wykonanie, które zainspirowało mnie do przyjrzenia się piosence, a wybranie jej na zakończenie wspaniałego widowiska jakim była ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu było wyborem znakomitym. Fakt pojawienia się Celine Dion, jej wykonawczyni, był już niemałą sensacją, jako że artystka, z uwagi na ciężką chorobę, ostatnio nie występowała. Teraz przyjęła zaproszenie do tego trudnego technicznie występu, bo śpiewała na Wieży Eiffla, podczas gdy orkiestra znajdowała się na dole, w sporym oddaleniu, do tego deszcz i pewnie jeszcze kilka innych trudności. I ta interpretacja zelektryzowała cały świat, a mnie pierwszy raz pomogła przekonać się, że Celine Dion jest wokalistką wybitną.