Skip to content
8 cze / Wojtek

O coverach (prawie) wszystko – „Moon River”

Tę piosenkę cały świat poznał w 1961 roku dzięki filmowi „Śniadanie u Tinnay’ego” i pokochał za sprawą jej wykonawczyni, zjawiskowej Audrey Hepburn.

„Monn River” to dzieło dwóch wybitnych twórców. Autor muzyki Henry Mancini to uznany twórca muzyki filmowej, laureat 4 Oscarów i 20 statuetek Grammy. Tekst napisał autor wielu wspaniałych piosenek, również laureat Oscara, Johny Mercer. Klasa tych artystów potwierdza wielkość stworzonej przez nich piosenki, pozornie łatwej i przyjemnej, ale to tylko pozory. Utwór otrzymał 2 nagrody Grammy, a na ceremonii wręczania statuetek wykonał go Andy Williams, dla którego „Moon River”stał się on jednym z ważniejszych w repertuarze.

Jak przystało na światowy przebój piosenkę wykonywali najwięksi wykonawcy XX wieku: Louis Armstrong, Frank Sinatra, Barbara Streisand, Sarah Voughan i Aretha Franklin. Każda z wersji tych artystów jest w swojej klasie mistrzowska, ale wszystkie poruszają się w podobnej stylistyce. Na największą swobodę pozwoliła sobie Arentha Franklin. Jej wersja znacznie różni się od większości wykonań, głównie dzięki szybszemu tempu i wykonaniu jej w stylistyce swingu.

Z kolei wielka dama szlachetnej wokalistyki Sarah Voughan postawiła na lekkość i bardzo staranne, płynne frazowanie. W jej wersji słychać dużo więcej samodzielności i to sprawia, że piosenki słucha się nieco inaczej.

Osobnym rozdziałem wykonań piosenki są kameralne wykonania akustyczne. I tutaj jest niebezpiecznie – podobne instrumentarium i skromność wykonania automatycznie konfrontują się z wersją nagraną w filmie. Ale nawet to podobieństwo nie przeszkodziło Katie Melua w zaśpiewaniu po swojemu.

Oczywiście bardzo szybko piosenką zainteresował się świat popu, zwłaszcza zaraz po premierze utworu. To zresztą bardzo charakterystyczne dla większości piosenek – najwięcej nowych wersji powstaje krótko po ich zaistnieniu, a im szybciej się one pojawiają, tym są bardziej podobne do oryginału. Clai Aiken, finalista pierwszej edycji amerykańskiego Idola, obecnie robiący karierę polityczną, pod wpływem swojego udanego występu w talent show, w którym przyszło mu tę piosenkę wykonywać, nagrał interesującą, chociaż może zbyt oczywistą wersję.

Elton John, nie mający problemu z własnym autorskim repertuarem, jeśli sięga po covery, to nie po to, aby się promować. To nagranie pokazuje, że nawet wykonując obcy repertuar, ciągle można brzmieć wiarygodnie i od początku do końca niepowtarzalnie.

Równie interesująco brzmi wersja Amy Winehouse. Artystka w swoim krótkim życiu artystycznym wielokrotnie sięgała po obcy repertuar, i to taki, który pozornie do niej nie przystawał.  Amy często wykonywała repertuar klasyczny, swingowy – widać, że te klimaty sprawiały jej dużo radości. Smaczku temu wykonaniu dodaje fakt, że w momencie nagrywania wokalistka miała 16 lat.

Piosenka, kojarząca się z wykonaniami kameralnymi lub bardzo eleganckimi, zdobyła także stadiony za sprawą topowych zespołów, dających olbrzymie koncerty. Mamy więc tu R.E.M i spokojną, poruszającą tysiące fanów wersję The Killers.

Pojawiający się dosyć często w naszym cyklu duet 2 Cellos ponownie nagrał interesującą wersję. Tym razem ci świetni muzycy zrobili to jednak inaczej – brawurę i wirtuozerię zamienili na wspaniały klimat. To tylko świadczy o wielkiej klasie tych młodych wirtuozów.

Nagranie orkiestry i chóru pod dyrekcją Felixa Redondo to nawiązanie do klasycznej postaci większości kompozycji Manciniego. Ta koturnowość, dla jednych zachwycająca, dla innych denerwująca, to niewątpliwie hołd oddany kompozytorowi, którego dzieła są ważną częścią światowej muzyki filmowej. Konfrontacja tej wersji z większością tutaj prezentowanych świadczy o wielkim potencjale samego utworu, inspirującego artystów do odsłaniania nowych twarzy tego pięknego utworu.

 

 

Jeden komentarz

zostaw komentarz
  1. Emilia / 26 lip 2017

    Piękna piosenka, piękne wykonania.

Zostaw komentarz