Skip to content
11 lip / Wojtek

O coverach (prawie) wszystko – “Niech żyje bal”

Ta piosenka z 1984 roku jest dziś wizytówką Maryli Rodowicz. W przypadku tej artystki trudno mówić o jednej piosence, która się z nią kojarzy, bo lista utworów nierozerwalnie z nią związanych jest długa. „Niech żyje bal” jest tutaj na wysokim miejscu. Autorami są twórcy mocno z wokalistką związani, czyli Agnieszka Osiecka i Seweryn Krajewski. Piosenka była często nagradzana na festiwalach i różnych plebiscytach, jednak najważniejszym jest wyróżnienie w 1984 roku na World Song Festiwal w Los Angeles

Jak na piosenkę-wizytówkę popularnej wokalistki przystało „Niech żyje bal” jest często wykonywana przez innych artystów. I tutaj czeka na nich pułapka, bo tej piosenki nie da się zaśpiewać lepiej – wykonanie Maryli Rodowicz jest tak charakterystyczne, że wszystkie inne próby są jedynie mało udanymi kopiami. Dlatego warto jedynie zwrócić uwagę na te propozycje, w których wykonawcom udało się odciąć od oryginału. Zacznijmy od zupełnie innej formy. Chór UAM wykonuje wersję a cappella z solistą. Może nie jest to wykonanie mistrzowskie, bo samo opracowanie chyba jest trochę za ambitne, ale takie próby trzeba odnotować.

Ciekawe jest wykonanie Tomasza Steńczyka. W swojej interpretacji artysta zdecydował się na zmianę formy na piosenkę bardziej zawadiacką. W ten sposób udało się oderwać od patosu oryginału. Takie twórcze podejście zawsze zwraca uwagę, chociaż można przypuszczać, że miłośnikom wersji pierwotnej może się nie podobać.

Sporą część wykonań stanowią wersje aktorskie. I tutaj najczęściej przekroczona jest cienka granica między piosenką rozrywkową, a utworem tzw. ambitnym. Wykonanie Krystyny Tkacz i Stanisławy Celińskiej wpisuje się w ten nurt, jednak klasa wykonawcza dwóch aktorek rekompensuje ten trochę przeintelektualizowany styl.

W  2011 w Warszawie odbył się koncert z  okazji rozpoczęcia polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Wystąpili na nim polscy i światowi artyści, wykonując kilka polskich piosenek z towarzyszeniem Sinfonia Varsowia w świetnej orkiestracji Adama Sztaby. Przy tej okazji mogliśmy przekonać się, że jeśli polska piosenka jest wykonywana przez uznanego artystę anglojęzycznego, to od razu brzmi jak utwór niczym nie ustępujący największym światowym hitom. Na koncercie wykonano m. in. „Szczęśliwej drogi” Ryszarda Rynkowskiego, a zwieńczeniem był właśnie „Niech żyje bal” w wykonaniu saksofonisty Kenny G. Zresztą cały koncert swój tytuł zawdzięczał temu właśnie utworowi.

Tym mocnym akcentem kończymy spotkanie z jedną z ważniejszych polskich piosenek. Może ta historia nie jest długa i nie tak bogata jak w przypadku innych znanych piosenek, ale „Niech żyje bal” jest utworem szczególnym, jednak nie dla każdego i nie na każdą okazję.

 

Zostaw komentarz