Skip to content
22 wrz / Wojtek

O coverach (prawie) wszystko – „Stand By Me”

Po napisaniu artykułów o ponad 120 piosenkach nagle ze zdziwieniem zauważyłem, że jeszcze nie zająłem się tym wielkim przebojem. Szybko więc naprawiam niedopatrzenie. Wydaje mi się jednak, że takie „uchybienia” będę ciągle jeszcze odkrywał. I o to właśnie chodzi, aby muzyka nas ciągle zaskakiwała.

Stand by Me” została napisana przez spółkę autorską Ben E. King, Jerry Leiber i Mike Stoller. Pierwszym wykonawcą był jej kompozytor, uznany artysta, który w swojej karierze nagrał 30 albumów! Mimo tak bogatego dorobku „Stand by Me”, pochodzący z trzeciej płyty artysty, stał się jego największym przebojem. Fakt znalezienia się na 25. miejscu na liście piosenek XX wieku jest tu chyba najlepszą wizytówką.

Piosenka swoją popularnością bije wiele rekordów, także zarobkowych. W 2012 roku wpływy z kompozycji przekroczyły 17 milionów GBP, co stanowi szósty wynik wszechczasów. Trzy lata później utwór uhonorowano, włączając go rejestru narodowego w Bibliotece Kongresu USA. Okazuje się, że także nowe wykonania to liczba imponująca. Pechem wszystkich artystów, którzy chcieli pogrzać się przy popularności tej piosenki jest świetne wykonanie oryginalne. Trzeba przyznać, że jak na swój 55-letni wiek, utwór jeszcze dziś brzmi atrakcyjnie. Spodziewam się, że w momencie nagrywania był to szczyt nowoczesności wykonawczej. I może właśnie dlatego wielu nowym wykonawcom nie udaje się nawet zbliżyć do klasy oryginału. Nowych wersji piosenki jest ponad 400, jednak tych ciekawych wcale tak dużo nie ma.

Rozpoczynamy od wersji może niezbyt odkrywczej, jednak ważnej. Jon Lennon, który swoim repertuarem autorskim zapełnił kilkanaście albumów, stając się niewątpliwą ikoną muzyki rozrywkowej, jest również bardzo rozpoznawalnym artystą. I właśnie ta rozpoznawalność potrafiła się przebić przez bardzo znany utwór. Takie wykonanie światowego przeboju, czyli symbioza materiału oryginalnego z charakterystycznymi cechami wykonawczymi artysty, to ideał nowych wykonań.

Podobnie jest w przypadku Maurice White’a.  Ten muzyk znany z zespołu Eart, Wind & Fire także wykonuje piosenkę wiernie, jednak porusza się w swojej stylistyce. White zastosował podzielenie utworu na dwie części – najpierw słyszymy temat, czyli piosenkę w wersji niemalże oryginalnej, aby później pozwolić sobie na odrobinę wolności. Całość jest stylowa i interesująca.

Okazuje się, że podejście zaprezentowane przez tych dwóch artystów można powielać na różne sposoby. Prince Royce, zmieniając język piosenki na hiszpański, i dodając bardzo lekką stylistykę „latino”, wyczarował nową jakość.

Idąc drogą wykonań tradycyjnych, ale charakterystycznych, dochodzimy do wersji najnowszej. Florence and The Machine nagrywa wersję ciekawą, zbudowaną na dramaturgii wykonawczej wokalistki i orkiestrowego akompaniamentu. To nagranie gościło na listach przebojów, a to chyba najlepszy sposób na edukowanie młodych słuchaczy.

Przejdźmy teraz do wykonań nieco odważniejszych. Hollywoodzki film „Ra One” zgodnie z tradycją tej kinematografii stawia na bogactwo. W tej wersji jest sporo wariactwa, ale też miejsca na muzyczną wyobraźnię. Jest to co prawda wariacja na temat, ale interesująca, przy tym bardzo profesjonalna.

Zespół 4 the Cause porusza się w podobnych obszarach, bardziej jednak podkreśla stylistykę hip-hopową. Niezależnie, czy podobają nam się takie zabawy, trzeba zaakceptować nowoczesność nagrania, bo tylko w ten sposób, poszukując  i czasami nawet błądząc, muzyka cały czas się rozwija.

Na zakończenie nagranie z cyklu Playing for Change, czyli projekt mający na celu głoszenie równości, dlatego biorą w nim udział muzycy z całego świata, różnorodni kulturowo, etnicznie itd. W ramach tego projektu wykonano już kilkanaście piosenek, a „Stand By Me” jest współczesną interpretacją tego, co dotyka nas obecnie.

 

Zostaw komentarz