O.S.T.R., Hades – „HAO2” [RECENZJA]

To pierwszy album Ostrego, który mi się podoba. Co prawda za każdym razem, słuchając kolejnego albumu obsypanego zaszczytami i ochami-achami krytyków czułem, że jest potencjał, ale zawsze coś mi przeszkadzało. Na pierwszym planie był tu głos artysty – zachwycający podczas mówienia i zupełnie inny, strasznie banalny w momentach rapowania. Dlatego cieszę się, że w końcu zrozumiałem fenomen OSTRego, a może on sam odnalazł w sobie te obszary, które najlepiej docierają do słuchacza.
Na „HAO2” zachwyca głównie muzyka, odważna i nieoczywista, szczególnie w kilku utworach: „Artefakt” z mądrą partią fletu, spokojny „Parasomnia”, ciekawy „Momenty”, albo dojrzały „Illuminati” ze świetnym fortepianem. Ten ostatni utwór zwraca także uwagę mądrym, prześmiewczym tekstem o polskich teoriach spiskowych: „Ziemia jest płaska, podobno/ Barack Obama ma ogon / Tupac i Elvis żyją / Średniowiecze zmyślono”. I za chwilę: “Rudych przysłali z kosmosu / Wszystko jest niewiadomą / Zombie wkrótce wstaną z grobów / Jutro ma dojść do Armagedonu / Ale najpierw idź do wyborów, w twoich rękach losy narodu”.
Tym razem artystę na pewno uratował drugi raper – Hades. Tych dwóch panów spotkało się już w 2013 roku wydając album „HAOS”, więc ten obecny można traktować jako II część tego samego projektu. Wydaje się, że taka właśnie współpraca najlepiej służy każdemu – dzięki Hadesowi głosowo jest dużo lepiej niż zazwyczaj u OSTRego, a ten z kolei rewanżuje się dobrą muzyką. Obaj wiedzą o czym chcą nam opowiedzieć, chociaż nie do końca wiem o czym jest ta płyta. Na pewno zapamiętamy “Hentai” z odważnym refrenem o blacharach, zwrócimy uwagę na kilka innych utworów, o których pisałem przed chwilą, ale w całości ta płyta jest jakaś taka przegadana, co wcale nie znaczy, że nudna. Ja na pewno przy niej się nie nudziłem.
7/10