Patrick the Pan – „Miło wszystko” [RECENZJA]

Czwarty krążek artysty mógłby potwierdzić silną pozycję na naszym rynku. Jego występy na największych scenach w Polsce, a także kontrakt z bezkompromisowym Kajaxem to potwierdzenie klasy. I na pewno mogło imponować, że Piotr Madej (występujący jako Patrick the Pan) unika głównych nurtów. Jego muzyka zawsze była nieco inna, zagadkowa i bardzo interesująca. Jednak to, co było dotychczas jego siłą, na najnowszym krążku mocno odleciało. Gdzie podziała się ta wspaniała tajemniczość i odkrywanie nowych obszarów?
Patrick the Pan jest artystą samodzielnym – pisze teksty i muzykę, tym razem także odpowiada za produkcję. I może tego wszystkiego było za dużo na jedną osobę, bo ten album mocno różni się od poprzednich. Z jednej strony powinniśmy się cieszyć, że artysta ciągle szuka swojej drogi. A że czasami zdarza się pobłądzić, to ryzyko wpisane w działalność niemal wszystkich artystów. Bo piosenki, których teraz słuchamy, są zdecydowanie bardziej przyswajalne komercyjnie, ale dla mnie najczęściej banalne i nieciekawe. Na pewno artysta chciał nam opowiedzieć o jaśniejszej stronie swojego życia, proste teksty w połączeniu z nienajgorszymi melodiami mimo wszystko rozczarowują – dzięki banalnej oprawie muzycznej bliżej im jest do polskiego popowego mainstreamu.
Właściwie jedyna piosenka, która zwróciła moją uwagę to „Zmiany, zmiany”. Spodziewam się, że to duża zasługa występującego tu jako wokalista, a także współautor tekstu i muzyki Meek, Oh Whay?. Utwór zwraca uwagę od pierwszego wysłuchania, potem chce się go słuchać więcej i więcej. Wyraźnie słychać wpływy muzyczne gościa, bo cały utwór jest tak mocno osadzony w jego specyficznej stylistyce, że można mieć wątpliwości, który z artystów jest tutaj dodatkiem. I już zatęskniłem za nowym materiałem Mikołaja Kubickiego – każda jego płyta jest niezła, a ta ostatnia, „Zachód”, to rarytas.
Czy album „Miło wszystko” może się podobać? Pewnie tak, chociaż spodziewam się, że fani jego niepowtarzalnego stylu mogą się nieco rozczarować. Może ucieszą się zwolennicy piosenek lżejszych, chociaż akurat na tym poletku jest u nas tak silna konkurencja (niestety), że Patrick the Pan nadal będzie dla przeciętnego słuchacza białą plamą.
6/10