Paulina Przybysz – „Chodź Tu” [RECENZJA]
Paulina Przybysz jest skazana na sukces. Ale…także na trudniejsze dotarcie do świadomości słuchaczy. Zaczęło się od zespołu Sistars, który założyła ze swoją siostrą Natalią. Zespół bardzo szybko stał się w Polsce wydarzeniem, ale też dosyć szybko przestał istnieć. Obie panie rozpoczęły działalność solową. Natalia dosyć moco weszła na nasz rynek i właściwie dziś to nazwisko kojarzy się głównie z nią. Tymczasem Paulina nieco wolniej, mniej spektakularnie próbuje zaistnieć jako samodzielna artystka. W tym roku mamy przyjemność słuchać jej trzeciego albumu.
www.youtube.com/watch?v=Ajqfrf0x_1A
„Chodź Tu” to album autorski o bardzo wyraźnym kierunku stylistycznym. Płyta wpisuje się w klimaty amerykańskiej muzyki R&B, co na naszym rynku jest raczej rzadkością. Poruszanie sie w tych obszarach jest na pewno dużą odpowiedzialnością. Paulina swoim krążkiem potwierdza, że wie jakie są światowe trendy i bardzo śmiało się w nie wpisuje. Jest nowocześnie, świeżo i interesująco.
Repertuar tutaj jest pomieszany. Kilka piosenek polskich przepleciono z tymi śpiewanymi po angielsku. I tutaj ta dwujęzyczność mnie wyjątkowo nie drażni. Wszystko jest spójne i autentyczne, bez udawania i puszczania oczka do słuchacza. Bo sama artystka potrafi zaśpiewać: „Mam wrażenie, że to jeden z tych mniej radiowych kawałków”Takim tekstem Paulina Przybysz przyznaje, że ma świadomość, że nie jest kochana przez największe komercyjne stacje. Tymczasem ta piosenka jest jedną z moich ulubionych. Podobnie jak „Drewno”, które za każdym razem wzbudza we mnie nowe emocje. Świetnie też słucha się „Papadamy”, w której swojego głosu użyczyła Katarzyna Nosowska. Piosenki śpiewane po angielsku są nieco innne, bo już sam język nadaje trochę innego kolorytu. Tutaj wyróżnia się otwierająca album „Saliva”.
www.youtube.com/watch?v=dcEJ8AAjLoc
Znakomicie także poradziła sobie artysta z warstwą instrumentalną – wszystko jest zagrane mądrze i z dużym smakiem. Szczególnie interesująco brzmią aranżacje do „Prix” i „Kumoi”. Nie można mieć wątpliwości, że słuchamy czegoś na naszym rynku wyjątkowego. A kończące album „Owce” to świetne ukoronowanie podróży, w jaką zabrała nas artystka.
8/10







